Wypoczywam w ogrodzie – wywiad z Prezes Polskiej Izby Żywności Ekologicznej, Krystyną Radkowską

W czasach pandemii doceniliśmy spokój i kontakt z przyrodą. Ceny działek poszły w górę, a i tak wzrasta zainteresowanie Polaków tym, by mieć swój kawałek zieleni. Moim rozmówcą jest Prezes Polskiej Izby Żywności Ekologicznej, która co prawda jeszcze przed epidemią przeprowadziła się do domu z ogrodem, ale chyba na ostatni dzwonek?

Tak, to prawda. Kupiliśmy ziemię jakiś czas temu, dom wybudowaliśmy dość szybko, a przeprowadzkę zaplanowaliśmy zaraz po targach BioFach 2020, czyli na drugą połowę lutego. Ledwo skończyłam rozpakowywać pudła – a zamknęli nas w domach. To naprawdę był ostatni dzwonek na takie działania – choć przecież nie wiedzieliśmy o tym, planując wszystko.

Czyli na wiosnę nowy dom i nowy ogród? Czy to są pierwsze Pani doświadczenia ogrodnicze?

Tak i nie. Całe życie obserwowałam zmagania mojej mamy w ogrodzie: pomidory, kwiaty, trawnik itp. Nie bardzo mnie to na początku interesowało, ale w poprzednim miejscu, gdzie mieszkałam – miałam swoje 50 metrów ogródka i już coś próbowałam. Walczyłam kilka lat z trawnikiem – walka wygrana po 3 latach dopiero. Zaczęłam sadzić – co roku coraz więcej: borówki, maliny, morela, zioła i coraz więcej i więcej – aż się miejsce skończyło i przyszedł czas na porządny ogród. Właściwie miałam plan na mały warzywnik i głównie trawnik, ale zamknięcie mnie na czas pandemii wiosną sam na sam z ziemią i niewyczerpanymi możliwościami, jakie ona daje,  podziałało ekspansywnie na moją wyobraźnię. Zaplanowana donica ogrodnicza o kilku metrach kwadratowych rozrosła się i mamy: pomidory, ogórki, cukinie, arbuzy, bób, fasolkę, włoszczyznę, drzewa owocowe, krzewy, słoneczniki, sałaty i mnóstwo innych. Posadziłam wszystko jadalne, co mi wpadło w ręce. Oprócz tego oczywiście iglaki, kwiaty, krzewy ozdobne i trawnik – wcześniej zaplanowane z ogrodnikiem. Także zupełnie nie poczułam kiedy minęły 3 miesiące i nie miałam czasu odczuwać negatywnych skutków zamknięcia i izolacji. Za to mój ogród, początkowo zaprojektowany na bardzo spokojne miejsce, mało wymagające prac dodatkowych – kwitł wszystkimi kolorami tęczy, a ja spędziłam godziny, wpatrując się w najpierw kwitnące, a potem zamieniające się w pyszne warzywa i owoce: pomidory, borówki czy arbuzy.

Co Pani sprawiło największą przyjemność?

Chyba to patrzenie jak to rośnie, dojrzewa. To trochę jak codzienne przyglądanie się cudom. Na początku wysiałam do doniczek nasiona różnych warzyw. I to sporo. Nie miałam pojęcia, czy to wszystko urośnie. Myślałam, że pewnie wzejdzie co 5 nasionko, więc co mi tam… Ale wszystko wzeszło. A potem było mi szkoda tego nie wsadzić do ziemi. Więc plan na 5 krzaków pomidorowych zamienił się w 25 krzaków pomidorów. I tak było ze wszystkim. Nie obyło się też bez porażek…

No właśnie, a z czym był największy problem?

To zależy kiedy. Jako początkujący ogrodnik popełniłam w tym roku ze sto błędów. Bo każdy miesiąc i każda roślina ma swoje wymagania. Trawnik nam pięknie urósł, ale po kilku miesiącach zaczął być suchy, mimo podlewania automatycznego. Ogórki złapały przebarwienia na liściach. Brokuły i brukselka nie wypuściły kwiatostanu, mimo gigantycznych liści, a pomidory, w których wykształciło się ponad 100 owoców – złapała zaraza ziemniaczana. Udało mi się uratować tylko połowę. Ogólnie to z wszystkim daliśmy sobie radę, ale w wielu przypadkach nie obyło się bez wsparcia – członków Polskiej Izby Żywności Ekologicznej oczywiście. Codziennie siedzę na vlogach i słucham, co jak sadzić, jak nie sadzić i jak pielęgnować. Ale to za mało. Mam to szczęście, że mogłam się wesprzeć wiedzą i nawozami od jednej z firm należących do naszej Izby, która oferuje nawozy organiczne.

Moje warzywa miały żółte liście, potem brązowe, a potem opadały zeschnięte. Pomógł na szczęście bezpieczny dla roślin nawóz BiOgardena. Już po pierwszym zastosowaniu była poprawa – po kilku dniach liście zaczęły odżywać. Potem już używałam go profilaktycznie, uzupełniając skład ziemi o to, czego rośliny potrzebują i dzięki temu ogród jest piękny.

Borówki posadził ogrodnik – nawet nie przypuszczaliśmy, że mógł użyć zwykłej ziemi, a nie kwaśnego torfu. Po krótkim czasie krzaczki wyglądały coraz mizerniej zamiast coraz lepiej. Zbadaliśmy pH gleby – było za wysokie, a borówka lubi kwaśną ziemię. Poradziliśmy się fachowców i właśnie nawóz do borówek z BiOgardeny zawierający siarkę elementarną okazał się bardzo pomocny. Razem z płynnym nawozem interwencyjnym tchnął nowe siły w krzaczki i dzięki temu mieliśmy w tym roku niezłe zbiory tych owoców. Warto wiedzieć, że krzaczki borówek, podobnie jak truskawek, trzeba nawozić również po zbiorach – bo wtedy właśnie decyduje się kondycja rośliny na kolejny sezon. Jeśli będzie osłabiona i przegłodzona brakiem substancji mineralnych w glebie – w kolejnym sezonie będzie słabo owocować.

Ciekawa historia była z cyprysami. Z niewiadomego powodu zaczęły brązowieć i schnąć. A przecież w lipcu sporo padało. Okazało się, że zbyt dużo wilgoci i nieprzepuszczalna gleba to też problem – iglak żółknie i to nie jest oznaka przesuszenia. Nawóz interwencyjny i nawóz do roślin iglastych znów dały radę. Po kilku tygodniach zaobserwowałam poprawę kondycji cyprysów.

No i trawnik – z jednej strony marzenie, a z drugiej moja „zmora” z poprzedniego ogródka. Mieliśmy przesuszone fragmenty. Jeden ogrodnik mówił, że to grzyb, jakaś choroba traw, ale nie wiedział, jaka konkretnie, a drugi, że za dużo słońca, za mało podlewania i „zły trawnik posadzony”. Producent BiOgardeny rekomendował użycie również ich nawozu organicznego – miałam przekonanie, że nawozy organiczne to tylko do podtrzymania dobrej kondycji, bo przecież nie działają  bardzo silnie. Zatem obawiałam się, czy ten mój wymęczony trawnik odżyje po aplikacji bezpiecznego dla przyrody nawozu BiOgardena, szczególnie, że ogrodnik próbował mi sugerować silny nawóz chemiczny. Jako że aspekt ekologii jest dla mnie kluczowy, a do tego liczy się bezpieczeństwo domowników i zwierząt – użyliśmy BiOgardeny, zrobiliśmy dosiewkę trawy w tych najsłabszych miejscach i trawa się zregenerowała. Obecnie mimo późnej pory w sezonie, trawa wygląda nadal ładnie, jest zielona, mięsista i zapewne dobrze przezimuje.

Cieszy mnie to, że osobiście mogłam wypróbować działanie nawozów ekologicznych i widzę, że działają. Przyroda jest w równowadze, nie wprowadzam do ogródka chemii, nie zatruwam mrówek, biedronek i pszczół, mój pies jest bezpieczny, a dzieci mogą biegać boso po ogrodzie. Wyszło, że mój ogród stał się poletkiem doświadczalnym BiOgardeny – co zresztą starałam się zaprezentować na zdjęciach 😊.

A czym się różnią nawozy BIOgardeny od innych?

Nawozy BiOgardena są organiczne i od nawozów mineralnych różni je to, że są przyjazne naturze, nie zanieczyszczają środowiska. Oprócz tego, że odżywiają rośliny – to podstawowa funkcja nawozów – to jeszcze dodatkowo użyźniają glebę. Czyli działają na rzecz poprawy kondycji ziemi w ogrodzie albo doniczce. Wiadomo, że rośliny zużywają substancje z gleby. Gdy wyciągamy z grządki marchewkę, odbieramy zasoby glebowe – i nawożąc – oddajemy je. Gdybym używała nawozów chemicznych to moje ogrodowe plony byłyby bliskie temu, co można kupić na bazarze – a przecież chciałam mieć zdrowe, swoje ekoplony bezpieczne dla dzieci. Nawożenie organiczne to też jak się okazuje korzyść finansowa – bo nie ulegają gazyfikacji jak nawozy chemiczne.

Co to oznacza, że nie ulegają gazyfikacji?

To znaczy, że forma organiczna azotu nie ucieka w powietrze, również się nie wypłukuje. W skrócie – dostaję to, za co zapłaciłam. W przypadku tanich nawozów chemicznych – co z tego, że zapłacę jednorazowo może mniej, jak nawożenie jest nieefektywne, bo po 3 tygodniach trzeba powtarzać przez to, że forma mineralna jest tak nietrwała. A do tego  – co łatwo zaobserwować na trawniku – mineralnie nawożony rośnie jak opętany, dużo koszenia i zabawa od nowa z nawożeniem. Przy organicznych nawozach proces jest bardziej zrównoważony – spokojniejszy wzrost i rzadsze koszenie i nawożenie co kilka miesięcy.

A jaki plan ma Pani na przyszły rok?

Właściwie od kiedy się przerzuciliśmy na nawozy organiczne BiOgardena, to wszystko się pięknie rozwija. Plan tylko jest taki, żeby zacząć je stosować od początku sezonu, a nie jak w tym mijającym – dopiero jak były kłopoty.  Poza tym muszę się na przyszły rok przygotować na walkę z zarazą ziemniaczaną. Pomidory to będzie moje wyzwanie na 2021 rok! Dobrze wiedzieć, że odpowiednio użyźniona gleba pozwoli mieć silniejsze rośliny, które tak łatwo zarazie się nie poddadzą!

Wrzesień 2020

„Na naszym wirtualnym targu prawdziwego jedzenia” – rozmowa z Andrejem Modicem – właścicielem Lokalnego Rolnika

LokalnyRolnik.pl działa od 2014 roku. Skąd pomysł na tak nietypowy i pionierski projekt?

Pomysł na Lokalnego Rolnika zrodził się w zasadzie z dwóch powodów.

Pochodzę ze Słowenii. Moja rodzina, razem z sąsiadami, od zawsze zaopatruje się w żywność u miejscowych gospodarzy. Po przeprowadzce do Polski byłem zmuszony zapomnieć o takich sposobach na uzupełnianie lodówki. Naturalną rzeczą stały się zakupy w marketach. Niestety, mój organizm dość słabo na to zareagował. Czułem się naprawdę źle, mocno przybrałem na wadze. Moje ciało dawało mi sygnały, że muszę coś zmienić, bo słabo się to dla mnie skończy.

Jednak było coś ważniejszego niż moje zamiłowanie do prawdziwego jedzenia i złe znoszenie przeprowadzki. Chodzi o stan zdrowia naszej córki Zarji. Cierpi na autyzm, któremu towarzyszy bardzo silna reakcja na konserwanty. Razem z moją żoną Sylwią długo szukaliśmy miejsc, w których moglibyśmy się zaopatrywać w żywność bezpieczną dla naszego dziecka.

Niestety, nie było to łatwe zadanie. Z większości sklepów czy targów – nawet tych, które reklamowały się, jako ekologiczne czy naturalne – przywoziliśmy do domu produkty, które wciąż Zarję uczulały. Stwierdziliśmy, że tak dłużej być nie może. Zaczęliśmy na własną rękę poszukiwać drobnych wytwórców i gospodarstw w naszej okolicy. Okazywało się, że żywność, którą u nich nabywaliśmy, organizm naszej córki akceptował. Siatka takich lokalnych producentów stale się poszerzała.

Znajomi i sąsiedzi prosili, żebyśmy przy okazji przywozili jedzenie też dla nich. Po jakimś czasie zaczęło to działać na taką skalę, że podjęliśmy decyzję o przeniesieniu naszej inicjatywy do Internetu i udostępnieniu jej większej liczbie osób. To był strzał w dziesiątkę.

 

Lokalny Rolnik to produkty od lokalnych i sprawdzonych rolników, bez pośredników. W jaki sposób odbywa się ich rekrutacja?

Na naszym wirtualnym targu prawdziwego jedzenia – bo tak nazywamy Lokalnego Rolnika – sprzedają lokalni wytwórcy i rzemieślnicy. Dołączenie do ich grona nie jest wcale takie łatwe, ponieważ bardzo szczegółowo każdego na wstępie weryfikujemy.

Odwiedzamy gospodarstwa, sprawdzamy, w jaki sposób uprawiane są rośliny czy warzywa, jak traktowane zwierzęta. Próbujemy produktów, drążymy informację o ich składach, staramy się zaprzyjaźnić z gospodarzami, którzy chcą zająć wirtualny stragan na naszym targu. Niestety wielokrotnie musieliśmy takie kandydatury odrzucać. Z różnych względów, które nie spełniały naszych oczekiwań.

Dzięki temu, że każdego wytwórcę z chirurgiczną wręcz precyzją weryfikujemy, klienci naszego portalu nie muszą czytać składów, bo mają pewność, że są proste i naturalne, a my jesteśmy tego gwarantem. Choć oczywiście mogą, ponieważ na każdej karcie produktowej je udostępniamy.

Staramy się być maksymalnie transparentni, ponieważ na nasz targ trafiają różne osoby, w tym rodzice chorych dzieci, alergicy, osoby borykające się ze schorzeniami na różnym tle. Dla nich informacja o produkcie i jego składzie jest często kluczowa w podjęciu decyzji o zakupie.

 

Jaki procent żywności Lokalnego Rolnika stanowi żywność ekologiczna certyfikowana?

W ofercie dostępnej na naszym portalu znajdują się produkty ekologiczne, ale również te, które nie są certyfikowane, ale wciąż wytwarzane są z poszanowaniem natury, tradycji, zdrowia itd. Te, które są ekologiczne, można sobie na Lokalnym Rolniku wyfiltrować w każdej kategorii. Stanowią ponad 50% całego asortymentu.

Certyfikat ekologiczny daje nam pewność, że skład i sposób produkcji są pod stałym nadzorem ekspertów. Brak certyfikatu nie oznacza, że produkt jest dla nas szkodliwy – ale konsumentowi po prostu trudno to w jakikolwiek sposób zweryfikować.

Wielu z naszych wytwórców stara się o certyfikat i ich gospodarstwa są na przykład w okresie konwersji, który trwa od 2 do 3 lat, czyli naprawdę długo. W tym czasie taki rolnik czy wytwórca i tak uprawia lub hoduje, jakby już posiadał certyfikat, ponieważ wymaga tego od niego i nadzoruje go w tym jednostka certyfikująca. Jednak nie może używać jeszcze logo zielonego listka.

Kupowanie żywności od takich wytwórców jest zatem jak najbardziej bezpieczne.

 

Koszty  produkcji  żywności  masowej  a  tej produkowanej lokalnie – dlaczego sąmiędzy nimi różnice i z czego dokładnie wynikają?

Niekoniecznie chodzi tu o żywność produkowaną lokalnie, bo przecież wiele marek, które znaleźć można na półkach sklepowych, produkuje mocno lokalnie, ale wciąż na masową skalę. Dlatego powinniśmy wziąć pod uwagę żywność produkowaną masowo i tę wytwarzaną rzemieślniczo, często ręcznie, bez dostępu do jakiejkolwiek maszynerii.

Różnice w kosztach wynikają między innymi właśnie z tych parków maszynowych i ich braku. Duzi producenci żywności mają do nich dostęp, więc praca idzie o wiele szybciej. W tym samym czasie, gdy mały wytwórca przygotuje na przykład kilka słoików przetworów z sezonowych owoców czy warzyw, które własnoręcznie musiał zebrać ze swojego ogrodu czy pola, dokładnie je przebierając, a następnie myjąc, osuszając, obierając, krojąc, poddając obróbce termicznej itd., duża firma wyprodukuje setki, jeśli nie setki tysięcy słoików przetworów ze składników, które skupiła w hurtowych ilościach, a więc mogła za nie zapłacić jednostkowo naprawdę niewiele. Nikt też zapewne specjalnie nie przyłoży się do ich przejrzenia, odrzucenia tych, które są nadgniłe, lekko spleśniałe itp. Trafią do wielkiego kotła, ugotowana zostanie z nich na przykład ogromna ilość dżemu, który później maszyna rozleje do słoików. Z linii produkcyjnej trafią prosto do ogromnych tirów, które dostarczą je do marketów.

Nieświadomy konsument chętnie po nie sięgnie ze sklepowej półki, rzadko kiedy kierując się informacjami na etykiecie z tyłu, a częściej atrakcyjną wizualnie przednią etykietą. A niestety większość składów produktów masowych jest bardzo rozczarowująca. Zagęstniki, konserwanty, wszechobecna chemia. To również ma wpływ na niższy koszt sporej części żywności ze sklepów wielkoformatowych. Bo przecież – zamiast odpowiedniej ilości dobrej jakości składników – taki producent doda odrobinę „magii” i nagle wytwarza bardzo dużo niemal za bezcen. A ludzie później jedzą te napompowane wodą mięso, które pryska na patelni, jak szalone, te przetwory z patuliną – toksyną, która prowadzi do zatruć, stanów zapalnych jelit itp.

To wszystko jest przerażające, ale tak działa przemysł żywności masowej. Co innego, gdy żywność wytwarza rzemieślnik, który ma dostęp do najlepszej jakości składników – owoców i warzyw, które nie są poddawane opryskom poprawiającym ich „osiągi” w dojrzewaniu, mleka, mięsa, jajek od zwierząt, które swobodnie pasą się na zielonej trawie itd. W takim tradycyjnym wytwarzaniu potrzebny jest czas. I ten czas też wpływa na cenę. Mały, lokalny gospodarz nie jest w stanie przecież wyprodukować tak wiele, jak korporacja, jego produkty są bardzo często sezonowe. A za coś musi się utrzymać przez cały rok.

Ludzie, którzy jeszcze nie zdążyli się obudzić z letargu i wciąż żywią się tym, co produkowane masowo, prędzej czy później odczują jeszcze jeden, prawdopodobnie najważniejszy koszt, jaki ponieśli, pozornie oszczędzając. Chodzi oczywiście o zdrowie. Jeśli dziś ktoś nie przykłada uwagi do tego, co je, z pewnością na stare lata gorzko zapłacze i pożałuje swoich nieroztropnych wyborów w tej dziedzinie, stojąc w kolejce do lekarza lub apteki.

 

Podejmują Państwo działania, które można śmiało zaliczyć do kategorii społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Jakie konkretnie zadania Państwo realizują?

Jako Lokalny Rolnik, zasady społecznej odpowiedzialności biznesu, ale także zrównoważonego rozwoju, realizujemy w wielu aspektach. Pozwolę sobie wspomnieć o najważniejszych z nich.

Po pierwsze, dzięki temu, że udostępniamy naszą platformę wytwórcom i rolnikom, jako dodatkowy (a często i jedyny) kanał sprzedaży. Dzięki temu mają szansę na godne wynagrodzenie za swoją ciężką pracę. Zamiast na spędzaniu każdego dnia na okolicznych targach i bazarach, mogą się skupić na swoich najważniejszych obowiązkach, czyli wytwarzaniu jedzenia wysokiej jakości, doglądaniu upraw roślinnych i hodowli zwierzęcych.

Po drugie, dajemy dostęp mieszkańcom dużych miast do jakościowej, lokalnej żywności, która jest zdrowa i zweryfikowana przez nas. W zasadzie cotygodniowe zakupy spożywcze można w całości zrobić na Lokalnym Rolniku. Do sprzedaży na portalu dopuszczamy tylko tych wytwórców, których produkty mają tzw. czystą etykietę. I choć składy są publikowane przy każdej pozycji z ponad 2000 produktów, wśród których klienci mogą wybierać na portalu, nie muszą oni nawet specjalnie ich studiować, bo my jesteśmy „papierkiem lakmusowym”. Odwiedzamy „naszych” rolników i wytwórców, a relacjami z tych wizyt dzielimy się na naszym blogu i kanale na YouTube. Poza tym, dajemy klientom możliwość bezpośredniego kontaktu ze sprzedającymi, poprzez wewnętrzną skrzynkę na portalu. Jak więc widać, każdego rolnika i wytwórcę, można dobrze „prześwietlić” z naszą pomocą, zanim podejmie się decyzję o zakupie.

Po trzecie, dzięki modelowi, w jakim działa Lokalny Rolnik, zapobiegamy marnotrawstwu żywności. A jak wiemy, jest to naprawdę spory problem, również w Polsce. Wytwórcy-rolnicy przygotowują „na świeżo” dokładnie tyle produktów, ile zamówili od nich klienci. Niczego nie magazynujemy, więc nic nie jest w stanie się zmarnować, jak na przykład w sieciach wielkoformatowych, które dużo jedzenia zwyczajnie wyrzucają, jeśli się nie sprzeda.

Po czwarte, dzięki temu, że zdecydowana większość wytwórców i rolników sprzedających na naszym portalu to dostawcy mocno lokalni, przyczyniamy się do znacznego zmniejszenia śladu węglowego. Robimy to w jeszcze jeden sposób, realizując dostawy do punktów odbioru dla większej liczby klientów, którzy są w nich skupieni. Dzięki temu zamiast transportu pod adres wskazany przez konkretnego klienta, każdy współpracujący z nami kierowca jedzie jednorazowo do maksymalnie kilku punktów, gdzie zostawia zakupy dla przynajmniej kilku-kilkunastu osób.

Po piąte, prowadzimy badania z użytkownikami naszego portalu i współpracownikami. Na bazie ich opinii i spostrzeżeń nieustannie ulepszamy działanie Lokalnego Rolnika w każdym z obszarów. Tworzymy nie tylko miejsce, w którym kupujący wirtualnie spotykają się ze sprzedającymi, ale też przestrzeń, w którym zawiązuje się spora społeczność świadomych ludzi, których postawy mogą realnie przyczynić się do tego, że świat stanie się miejscem sprzyjającym zrównoważonemu rozwojowi – nie tylko w tej jednej dziedzinie.

 

Na Państwa stronie znajdują się informacje odnośnie do recyklingu – radzicie, jak odpowiednio segregować odpady, a także tłumaczycie, dlaczego  nie  odbieracie kartonów  od  Klientów.  Dlaczego  działania ekologiczne są dlaPaństwa tak ważne?

Działania ekologiczne są coraz ważniejsze dla nas, ale też dla naszych klientów, którzy bardzo często odzywają się do nas w tej sprawie. Zresztą, temat odpowiedzialnego dbania o środowisko w dzisiejszych czasach powinien stać się bliski każdemu, kto myśli o przyszłości naszej planety.

Na co dzień w Lokalnym Rolniku mocno dbamy o to, by maksymalnie ograniczać wspomniany ślad węglowy. Stąd na przykład sieć punktów odbioru, do których dostarczamy zamówienia. Zamiast wieźć je każdemu klientowi osobno, nasi kierowcy zawożą je koordynatorowi punktu, który rozdziela je później między swoich grupowiczów – osoby z bliskiego sąsiedztwa, które po odbiór zakupów przychodzą najczęściej pieszo.

Ważne jest dla nas również niemarnowanie żywności, o którym wspominałem wcześniej. Wyrzucanie jedzenia ma przecież swoje odzwierciedlenie również w zaśmiecaniu planety, bo wraz ze zmarnowanym pożywieniem, do kosza trafia ogrom opakowań, a jedno od drugiego rzadko się oddziela, przez co takich odpadów nie można już poddać recyklingowi.

Cały czas staramy się edukować również wytwórców i rolników, którzy sprzedają na naszym wirtualnym targu, by stawiali na jak najbardziej ekologiczne rozwiązania. Nie jest to takie łatwe i często wymaga z ich strony dużego nakładu czasu i pieniędzy, wielokrotnych prób. Dlatego na ten moment robimy, co możemy i podpowiadamy naszym klientom rozwiązania, które są na wyciągnięcie ręki każdego – jak na przykład wspomniana segregacja odpadów czy ponowne wykorzystanie kartonów, w których otrzymują swoje zakupy. Cały czas staramy się czynić kroki w kierunku tego, by Lokalny Rolnik był coraz bardziej eko.

 

Na jakich zasadach można dołączyć do Lokalnego Rolnika i dlaczego warto to​ zrobić?

Do grona naszych wspaniałych klientów można dołączyć bardzo szybko, wchodząc na nasz portal LokalnyRolnik.pl i rejestrując się na nim. Obecnie działamy w czterech aglomeracjach – warszawskiej, wrocławskiej, śląskiej i krakowskiej – ale mamy mocno rozbudowane plany na przyszłość, jeśli chodzi o otwieranie kolejnych regionów, dlatego warto śledzić nasze poczynania w sieci.

Na naszym wirtualnym targu prawdziwego jedzenia warto kupować dla zdrowia i dla smaku, ale również po to, by wspierać lokalnych rolników i wytwórców, którzy do swojej codziennej pracy pochodzą z ogromnym zaangażowaniem i pasją, co da się wyczuć, gdy smakuje się później takiej rzemieślniczej żywności.

Zapraszam wszystkich serdecznie na zakupy i dziękuję za miłą rozmowę.

Farma spełnionych marzeń

Eko Farma Świętokrzyska jest największym w Polsce producentem organicznych warzyw i owoców, a na rynku ekologicznym działa od ponad 10 lat. Dla właścicieli – Łukasza i Olgi Gębka ekologiczne rolnictwo to powrót do sposobu uprawy ziemi, który był powszechny jeszcze kilkadziesiąt lat temu i kontynuacja dziedzictwa dziadka. Firma działa jako rodzinna, choć zatrudnia ponad 100 osób. Wszystkich łączy wspólna pasja, szacunek do ziemi, miłość do natury i troska o najwyższą wartość odżywczą wytwarzanych produktów.

Upór, konsekwencja i cierpliwość

Przez lata swojej działalności Farma Świętokrzyska poszerzała ofertę, aby zapewnić konsumentowi jak najwyższej jakości produkty „z pola na talerz”. Począwszy od uprawy warzyw i owoców, przez ich konfekcjonowanie, przetwórstwo, dystrybucję czy wreszcie sprzedaż bezpośrednią do odbiorcy – zarówno na targach, jak i przez własny sklep internetowy BioZFarmy.pl. Każdy etap działalności Farmy Świętokrzyskiej podlega certyfikacji w jakości ekologicznej, a produkcja rolna dodatkowo certyfikacji Global Gap. Firma wyznaje zasadę, że najbardziej wartościowe dla zdrowia i najsmaczniejsze są warzywa i owoce świeże, bo w sezonie zachowują najlepsze walory odżywcze, a poza sezonem powinniśmy dodatkowo jeść przetwory. Równie ważne zdaniem firmy jest optymalizowanie transportu pod kątem tzw. food miles. To odległość, jaką musi pokonać jedzenie, zanim trafi z miejsca produkcji do konsumenta. Im jest mniejsza, tym mniejsza emisja dwutlenku węgla do atmosfery i możemy lepiej chronić środowisko.
Zdaniem Łukasza Gębki, właściciela Farmy Świętokrzyskiej zapotrzebowanie na żywność ekologiczną jest coraz większe, bo rośnie świadomość konsumentów, którzy nie tylko z coraz większą uwagą czytają etykiety ze składem produktów, ale też chcą mieć pewność, że kupowana żywność została wytworzona w sposób szanujący naturalne środowisko. Łukasz Gębka dodaje: „Kluczem do sukcesu przy prowadzeniu gospodarstwa ekologicznego jest upór, konsekwencja, cierpliwość i pokora”.

Z pola do słoika

Na Farmie Świętokrzyskiej warzywa i owoce są uprawiane zgodnie z zasadami rolnictwa ekologicznego. To oznacza, że wszystkie czynności wykonywane przy uprawie, począwszy od pozyskiwania nasion, przez pielęgnację, odchwaszczanie, walkę z chorobami czy szkodnikami, nawożenie i nawadnianie czy wreszcie zbiór plonów wykonuje się przy ogromnym zaangażowaniu pracy ludzkich rąk, bo wszelkie chemiczne wspomaganie upraw jest zabronione. Zebrane warzywa i owoce są sprzedane przez firmę zarówno jako świeże, jak i wykorzystywane do produkcji własnych przetworów. Farma Świętokrzyska słynie ze swoich ogórków kiszonych, których smak przypomina nam ogórki z dzieciństwa oraz wegańskich i bezglutenowych przysmaków, jak Ekologiczny Bigos Wegański czy roślinne pasty oraz pasztety – zarówno warzywne, jak i z ziaren zbóż.

Własny sklep internetowy

Warzywa i owoce z Farmy Świętokrzyskiej są sprzedawane zarówno w sieciach handlowych w opakowaniach z oznaczeniem ekologicznym (unijny ekoliść), bezpośrednio przez firmę na lokalnych targach i piknikach oraz przez własny sklep internetowy – BioZFarmy.pl. Znajdziemy w nim również przetwory owocowo-warzywne Farmy Świętokrzyskiej, a także inne produkty ekologiczne, literaturę specjalistyczną oraz organiczne środki czystości.

Farma Świętokrzyska jest też członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie www.farmaswietokrzyska.pl, www.biozfarmy.pl .

Cuda zaklęte w butelkach

W ostatnich latach zapanowała prawdziwa moda na warzywne soki i kiszonki. Blogerzy oraz znani szefowie kuchni coraz częściej stawiają na lokalność, wynosząc na piedestał nasze polskie produkty. Z sezonowych warzyw i owoców można wyczarować najprawdziwsze cuda – mówią. Zwłaszcza z tych najbardziej niepozornych, a jednocześnie najzdrowszych. Wiedzą o tym właściciele firmy BIO FOOD, którzy potencjał drzemiący w warzywach i owocach odkryli dużo wcześniej niż kulinarne gwiazdy. BIO FOOD od ponad 20 lat wytwarza ekologiczne przetwory z buraków, selerów, pomidorów, jabłek i nie tylko.

Firma BIO FOOD od początku swojego istnienia specjalizuje się w przetwórstwie owoców i warzyw ekologicznych. W jej ofercie znaleźć można certyfikowane organiczne soki z warzyw świeżych i kiszonych, soki owocowe, dżemy, powidła, przetwory warzywne (kiszonki, przeciery, zupy), syropy, octy, oleje, pasty i musy – wszystkie wykonane lokalnie, z najwyższą dbałością o jakość. Jakość tę potwierdzają nagrody regularnie przyznawane produktom BIO FOOD. Np. na targach Natura Food w Łodzi soki z kiszonego buraka oraz marchwi, a także Biosmoothie brzoskwiniowe łącznie aż czterokrotnie zdobyły miano najlepszego produktu ekologicznego.

Kiszonki jak „superfoods”

BIO FOOD stawia głównie na warzywa, bo jak dowodzą liczne badania, przetwory warzywne (zwłaszcza te kiszone) z racji na swój skład wspierają profilaktykę wielu chorób układu pokarmowego oraz nowotworów. Soki z kiszonych warzyw to specjalizacja BIO FOOD, wśród nich wyróżnia się sok z kiszonych buraków ekologicznych, którego działanie zostało dokładnie przebadane. Zdaniem naukowców z SGGW, potrafi on niszczyć komórki nowotworowe raka żołądka. Ekologiczny sok z kiszonego buraka, flagowy produkt BIO FOOD, zawiera łatwo przyswajalne witaminy (B1, B2, C, PP, E, K1) oraz związki mineralne (m.in. krzem, wapń, magnez, żelazo mangan, sód). Składniki te wspomagają procesy krwiotwórcze, obniżają ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, poprawiają morfologię krwi, działają przeciwzakrzepowo, wzmacniają kości, regulują pracę nerek. Udowodniono też, że picie buraczkowych soków sprzyja szybszej rekonwalescencji po zabiegach operacyjnych i chemioterapii, ale również pomaga w leczeniu anemii czy pospolitej grypy. Oprócz ekologicznego soku z kiszonych buraków BIO FOOD oferuje buraki w innych postaciach, np. ekologicznego barszczu z kiszonych buraków i selerów, który jest gotowy do podgrzania i spożycia oraz buraczków tartych, smakujących jak te z babcinej spiżarni.

Zestaw obowiązkowy przed zimą

Choć soki warzywne stanowią główną gałąź działalności BIO FOOD, asortyment firmy obejmuje ponad 20 innych smaków soków ekologicznych, m.in. tłoczonych z aronii, brzozy, żurawiny, śliwek i porzeczek. Ofertę uzupełniają pyszne syropy, takie jak ekologiczny syrop malinowy, w który warto zaopatrzyć się przed sezonem grypowym, bo maliny doskonale wspomagają walkę z przeziębieniem. Syrop malinowy BIO FOOD ma aż 50 proc. prawdziwego soku z malin. Jest dosładzany cukrem trzcinowym z organicznych upraw.
Tym, którzy dużo gotują i eksperymentują z nowymi smakami, BIO FOOD poleca także własnego wyrobu ekologiczny ocet jabłkowy 5%. To produkt znany już od starożytności. Świetny w sałatkowych dressingach, marynatach, pastach wegetariańskich, oprócz walorów smakowych ma także właściwości prozdrowotne. Mało kto wie, że ocet jabłkowy działa antybakteryjnie, wspomaga układ moczowy (zapobiega kamieniom pęcherza i infekcjom), wzmacnia odporność, łagodzi objawy zapalenia stawów i dny moczanowej, pobudza metabolizm i zwalcza alergie. Na zimę, zwłaszcza w zestawie z syropem malinowym i sokiem z buraków – to pozycja obowiązkowa!

Musy dla dzieciaków w szkołach

Już wkrótce do polskich szkół trafią musy owocowe i owocowo-warzywne BIO FOOD. Są produkowane z ekologicznych warzyw i owoców, głównie polskich, jak: marchew, jabłko, malina, truskawka i śliwka, bez dodatku cukru. Dodatkowo firma proponuje musy z owoców egzotycznych, pozyskiwanych z organicznych upraw: ananasa, banana i mango.

Ekologiczne opakowania

Proekologiczną misję firmę BIO FOOD zobaczyć można także w jej podejściu do wyboru opakowań. Są szklane, z etykietami mocowanymi ekologicznym klejem, aby można je było łatwo zerwać i oddać opakowanie do recyklingu. Firma zrezygnowała też z plastikowych zgrzewek na rzecz biodegradowalnych kartonów zbiorczych. Prezes Tadeusz Szynkiewicz podkreśla: „Ekologia to styl życia, w którym równie ważne jak to, co jemy, jest życie w zgodzie z naturą”.

Firma BIO FOOD istnieje na polskim rynku od 1994 roku. Jest obecnie liderem w zakresie produkcji certyfikowanych soków z warzyw i owoców, szczególnie kiszonych. Jest też członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie www.biofood.pl 

 

 

Eko Planeta

Chcesz odżywiać się zdrowo i bezpiecznie? Masz dziecko na specjalnej diecie? Troszczysz się o środowisko naturalne? A może po prostu brakuje Ci wiedzy o żywności organicznej? Poznaj markę BIO PLANET – producenta i dystrybutora certyfikowanych produktów ekologicznych, który od 12 lat popularyzuje wśród swoich klientów ideę zdrowego odżywiania i inspiruje do poszukiwania nowych, nieskażonych chemią smaków.


BIO PLANET
to lider na polskim rynku, jeśli chodzi o produkcję i dystrybucję żywności ekologicznej. Ma w swoim asortymencie aż 4 000 certyfikowanych produktów organicznych uznanych producentów ekożywności, takich jak np. Alce Nero, Amylon, Bio Planete, Bio Food, Cocoa, Cocomi, Dary Natury, Lebensbaum, Limeko, Natumi, Sobbeke, Terrasana, Vivani, Wasąg czy Zwergenwiese. Firma sprowadza je z kilkudziesięciu krajów świata i oferuje w cenach na każdą kieszeń.

W BIO PLANET każdy znajdzie coś dla siebie. Czy będzie to mąka z amarantusa, czy „zwykła” żytnia, czy egzotyczne grzyby mun, czy swojski sok z czarnego bzu, czy orzechy z Brazylii, czy polski napój z rabarbaru: możemy być pewni, że każdy kupiony tam produkt spełnia wysokie normy jakościowe i będzie opatrzony certyfikatem bio. Szczególnym zasadom kontroli podlegają w BIO PLANET artykuły spożywcze sprzedawane pod marką własną. To 350 produktów ekologicznych, konfekcjonowanych w Polsce, które oprócz kontroli wyspecjalizowanych jednostek certyfikujących, przechodzą dodatkowe procedury jakościowe BRC.

Istotny segment działalności BIO PLANET stanowi sprzedaż produktów świeżych. Firma dystrybuuje w całej Polsce ekologiczne wędliny, mięso, nabiał, owoce i warzywa, starając się, by do lokalnych sklepów trafiały jak najszybciej, niemal bezpośrednio od rolników, ale z poszanowaniem środowiska. Transport w BIO PLANET optymalizowany jest pod kątem Food Miles, czyli „żywnościokilometrów”. Oznacza to, że produkt w drodze z pola na talerz pokonuje absolutne minimum trasy, aby ograniczyć maksymalnie emisję dwutlenku węgla do atmosfery.

Choć oferta BIO PLANET jest bardzo różnorodna, tej jesieni firma stawia na zdrowe przekąski. Gdy za oknem coraz chłodniej i ciemniej, częściej sięgamy po niezbyt wartościowe przegryzki, takie jak czipsy czy cukierki. Jako alternatywę dla nich BIO PLANET rekomenduje pyszne suszone owoce, które można do woli podjadać przed telewizorem, ale też dorzucić do deserów, owsianek, koktajli, musów czy shake’ów. Pod marką własną BIO PLANET oferuje np. ekologiczne, niesiarkowane morele suszone, które warto polecić choćby z racji na zawartość witamin (A, B, C, E), składników mineralnych (żelazo, wapń, fosfor, potas i bor) oraz przeciwutleniacza beta-karotenu, który ma działanie antynowotworowe i przeciwstarzeniowe. Beta-karoten przysłuży się także osobom dbającym o skórę, walczącym z trądzikiem oraz palaczom, ponieważ oddziałuje zbawiennie na układ oddechowy.

Wszyscy uzależnieni od słodkości powinni natomiast spróbować daktyli bez pestek marki BIO PLANET. Dzięki naturalnej słodyczy daktyle są znakomitą słodką przekąską lub dodatkiem do deserów, ciast czy śniadaniowych dań. W internecie można nawet znaleźć przepisy na wegańską gorącą czekoladę, wykonaną na ich bazie, a w krajach Bliskiego Wschodu dodaje się daktyle (świeże lub suszone po uprzednim namoczeniu) do owocowych koktajli. Wyjadane prosto z opakowania, bez żadnej kulinarnej obróbki, również smakują wyśmienicie. Można podsunąć je dzieciom zamiast batona czy cukierka, pamiętając, że daktyle to źródło błonnika, witamin z grupy A i B, żelaza, fosforu i magnezu. Co ciekawe, choć zawierają cukry proste, nie podwyższają poziomu cukru we krwi, ponieważ cukry te są szybko rozkładane i wchłaniane przez organizm. Dodają energii, dlatego poleca się je sportowcom i wszystkim żyjącym w ciągłym stresie. Uwaga: najlepiej smakują w towarzystwie innych bakalii, z oferty BIO PLANET oczywiście.

Firma BIO PLANET istnieje na polskim rynku od 2006 roku. Jest obecnie liderem w zakresie produkcji i dystrybucji certyfikowanej żywności ekologicznej. Jest członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie www.bioplanet.pl .

 

Organicznie i dietetycznie

Starsi konsumenci żywności specjalistycznej pamiętają jeszcze czasy, gdy na półkach sklepowych znaleźć można było jedynie czekoladę dla diabetyków i dwa smaki pasztetu sojowego. Dziś wybór produktów ekologicznych oraz dla osób o specjalnych wymaganiach żywieniowych jest znacznie szerszy. Potrzeby tej grupy konsumentów, a także wegan i poszukujących żywności organicznej zaspokaja szeroki asortyment Eko-Wital. Firma dostarcza żywność ekologiczną oraz specjalistyczną do punktów sprzedaży w całej Polsce. W jej asortymencie znajdziemy kilkaset różnego typu wyrobów: od nabiału, przez wędliny, warzywa i owoce, po przekąski. Część z nich firma sprzedaje pod markami własnymi: EkoWital i DietWital.

Eko-Wital ma w swojej ofercie całą paletę artykułów organicznych. Niektóre z nich pochodzą od lokalnych polskich producentów, spora część natomiast sprowadzana jest z Czech, Niemiec, Szwajcarii, czy Toskanii, od certyfikowanych wytwórców ekologicznej żywności. Na półkach Eko-Wital na konsumentów czekają popularne produkty z wielu kategorii, w tym mąki, kasze, ziarna, bakalie, przyprawy i herbaty, a także różnego typu przetwory owocowo-warzywne, artykuły słodzące, oleje i oliwy, napoje oraz przekąski. To jednak nie koniec listy, Eko-Wital specjalizuje się również w żywności świeżej i na zamówienie dostarcza swoim klientom ekologiczne wędliny, jaja, sery, mleko i jogurty, owoce, warzywa oraz pieczywo.

Ważny obszar działalności firmy stanowi sprzedaż produktów specjalistycznych, uwzględniających potrzeby osób na różnego typu dietach: wegan, wegetarian, diabetyków, nietolerujących laktozy czy glutenu. Szczególnie bogata, smaczna i warta polecenia jest oferta skierowana do tej ostatniej grupy. Bezglutenowcom Eko-Wital proponuje np. włoskie bezglutenowe (a także pozbawione laktozy) napoje ryżowe ISOLA BIO, które mogą być ciekawą alternatywą dla mleka. ISOLA BIO bez problemu zastępuje mleko w śniadaniowej owsiance czy mleczno-owocowym shake’u, a może być też spożywany na co dzień po prostu jako wartościowy napój. Na jego korzyść przemawia też dodatek alg morskich Lithothamnium Calcareum, które wzbogacają skład produktu w niezbędny w zrównoważonej diecie wapń.

Osobom z różnych powodów unikającym glutenu, zwłaszcza tym najmłodszym, serce na pewno zabije żywiej na widok dinozaurowych przekąsek. Wycięte w kształt prehistorycznych gadów bezglutenowe chrupki kukurydziane BIO BioSaurus, dostępne są w wersji z solą morską oraz o smaku serowym lub keczupowym. To idealna poobiednia przekąska o niskiej zawartości tłuszczu (chrupki są pieczone), wykonana z kukurydzy z bezpiecznych upraw ekologicznych.

Mając na uwadze rosnące zapotrzebowanie sklepów na jakościowe produkty ekologiczne, Eko-Wital równolegle z importem i dystrybucją żywności zagranicznej, prowadzi sprzedaż pod markami własnymi. Np. pod znakiem EkoWital firma oferuje m.in. kasze, przetwory warzywne (w tym genialną passatę z włoskich ekologicznych pomidorów), mąki, syropy z agawy, daktyle, etykietą DietWital opatruje natomiast słodkie przekąski dla diabetyków i osób na diecie bezglutenowej.

Eko-Wital dostarcza jakościową żywność do polskich sklepów już od 2001 roku. Dystrybuowane przez nią produkty spotkać można w sklepach specjalistycznych oraz konwencjonalnych, mających też ofertę produktów organicznych, w tym w sieciach handlowych. Eko-Wital jest członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie www.eko-wital.pl

Energia dla wymagających

Rynek funkcjonalnych napojów energetyzujących rośnie w Polsce dynamicznie, a jego wartość przekroczyła już 1,2 mld zł. Napędza go przede wszystkim moda na bycie aktywnym fizycznie, dlatego producenci szukają innowacji, wzbogacając swoje produkty o witaminy i dodatki funkcjonalne. Nie są jednak w stanie zaspokoić potrzeb świadomych i wymagających klientów, dla których podstawą wyboru jest naturalność produktu i brak syntetycznych polepszaczy. Naprzeciw ich oczekiwaniom wychodzi firma Poloniak – producent w 100% naturalnego i ekologicznego napoju energetyzującego.

Organiczna guarana, która daje „kopa”

BIO KOP z guarany to unikalny na rynku ekologiczny energetyk wymyślony przez rodzinną firmę Poloniak. Napój stymuluje pracę mózgu i dodaje energii bez efektów ubocznych, które pojawiają się przy spożywaniu energetyków pełnych chemicznych dodatków. Sekret działania BIO KOPa leży w jego szczególnym składzie, opartym na naturalnych składnikach, których właściwości znane są od setek lat. BIO KOP jest naparem z organicznie uprawianych: guarany, kurkumy i mięty, z dodatkiem ekologicznych soków z agawy i cytryny. W 100 g BIO KOPa jest tylko 12 kalorii. Guarana jest gatunkiem pnącza rosnącego głównie w dorzeczu Amazonki. To z guarany pochodzi kofeina, która daje „kopa”, ale działa łagodniej niż kofeina z kawowca, za to dłużej utrzymuje pobudzający efekt. Do tego zwiększa umiejętność koncentracji i zapamiętywania, pomaga likwidować fizyczne i umysłowe zmęczenie. Drugi składnik BIO KOPa to kurkuma, powszechnie stosowana jako przyprawa w kuchni azjatyckiej. Zawiera ona bioaktywne związki o silnych właściwościach przeciwzapalnych i antyoksydacyjnych. Trzecim składnikiem napoju jest aromatyczna mięta, od setek lat obecna w polskim zielniku, a jej dobroczynne działanie uspokajające i łagodzące dolegliwości żołądkowe jest powszechnie znane. Irena Szymczykiewicz-Tyl, założycielka firmy Poloniak podkreśla: „Chcieliśmy stworzyć prawdziwy, naturalny napój energetyzujący. Dlatego zwróciliśmy się ku składnikom roślinnym, których działanie znane jest od wieków. Uzyskaliśmy efekt pobudzający bez sięgania po syntetyczne dodatki. BIO KOP nie tylko działa, dając „kopa”, ale i dobrze smakuje dzięki zawartości ekologicznych soków z cytryny i agawy. 

Niezwykły cukier z kłączy i korzeni

Inulina jest naturalnym wielocukrem, złożonym z cząsteczek glukozy i fruktozy. Nie jest jednak trawiona w przewodzie pokarmowym człowieka, spełnia więc funkcję błonnika. Ma łagodnie słodki smak, a jej indeks glikemiczny wynosi 14, zaś kaloryczność 160 kcal/100 g. Dietetycy pokładają w inulinie duże nadzieje, bo może ona w istotny sposób pomóc w walce z otyłością i chorobami dietozależnymi. Naturalnym źródłem inuliny są kłącza i korzenie takich roślin, jak: cykoria, topinambur, agawa czy mniszek lekarski. Inulina jest wielkim sprzymierzeńcem odchudzania i to nie tylko ze względu na swój słodki smak, ale i właściwości zagęszczające i żelujące. Zastępuje w produktach tłuszcz, znacząco obniżając ich kaloryczność. Stosowana jest w proporcjach: 1 g inuliny za 4 g tłuszczu, co ogranicza kalorie z 36 do 1,5. Jednocześnie zastąpienie tłuszczu inuliną poprawia konsystencję i kremowość produktu. Jako błonnik pokarmowy inulina nie jest trawiona w przewodzie pokarmowym człowieka, ulega za to fermentacji przez mikroflorę jelitową. Jest prebiotykiem, który stymuluje prawidłowe funkcjonowanie flory jelit, co również wpływa pozytywnie na nasze zdrowie. Te wszystkie niezwykłe właściwości inuliny Poloniak wykorzystał tworząc prostą i pyszną przekąskę: BIO INULINKI kokosowe. W 100% organiczne, mają tylko dwa składniki: inulinę i wiórki kokosowe.

Poloniak Sp. z o.o. jest rodzinną firmą założoną w 1999 roku przez Irenę Szymczykiewicz-Tyl, aktorkę Teatru STU i Kabaretu Olgi Lipińskiej, którą prowadzi wraz z mężem. Od 7 lat głównym kierunkiem działania spółki jest produkcja certyfikowanej żywności ekologicznej. Poloniak jest też członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie: www.poloniak.pl 

Manufaktura ekologicznych przypraw

Cynamon z Cejlonu, wanilia z Madagaskaru, kurkuma z Indii, papryka z Hiszpanii, a może kwiat muszkatu, galangal albo sumak z Bliskiego Wschodu? Te wszystkie aromatyczne, mniej i bardziej znane przyprawy w jakości bio oferuje marka The Spice Shop. Do tego autorskie kompozycje dopasowane do dań kuchni całego świata, jak „Włoska wycieczka”, „Czubrica czerwona”, „Tajski satay” czy „Aromatyczna kawa” pachnąca goździkami, kardamonem i gałką muszkatołową.

Apetyt rośnie od samego aromatu

The Spice Shop to współczesna wersja sklepu kolonialnego, gdzie znajdziemy chyba wszystkie przyprawy z zakątków całego świata i z polskiego zielnika. Wszystkie są pozyskiwane z ekologicznych upraw i mają certyfikat ekologiczny. Są ręcznie konfekcjonowane oraz pakowane, zachowują najwyższą jakość, wspaniały smak i aromat, bogaty w naturalne olejki eteryczne. Utrzymaniu smaku sprzyjają nowoczesne i szczelne opakowania, które nie pozwalają, aby cenne aromaty zostały utracone.

6 rodzajów soli

W the Spice Shop znajdziemy sól czarną Kala Namak, Fleur de seul –  wyjątkową sól morską zbieraną tylko przez 3 miesiące w roku, różową sól himalajską, niebieską sól perską, sól z Pustyni Kalahari i wreszcie produkt o niezwykłej historii i właściwościach – sól wędzoną z Danii. Powstaje z kryształków soli z Morza Martwego, które są poddawane wędzeniu drewnem bukowym na zimno, zgodnie z prastarą tradycją pochodzącą z czasów Wikingów. W ten sposób otrzymywana jest sól o intensywnym wędzonym aromacie i pikantno – korzennym smaku. Nadaje potrawom charakterystyczny dymny zapach, dlatego idealnie nadaje się do typowych dla kuchni skandynawskiej ryb, ale także do grillowanych mięs, zup oraz dań wegetariańskich i wegańskich.

The Spice Shop to marka prowadzona przez firmę Bioness Sp. z o.o. Spółka oferuje też sprzedaż hurtową przypraw organicznych oraz soli, skierowaną do nabywców segmentu HoReCa, pod marką Bioness Hurt. Odbiorcy hurtowi nie tylko mają możliwość zakupu wszystkich rodzajów przypraw i soli dostępnych w detalu, w tym autorskich mieszkanek Bioness. Pod ich indywidualne zamówienia firma komponuje unikalne mieszkanki z ekologicznych ziół z całego świata.
Bioness Sp. z o.o. jest członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronach: www.thespiceshop.pl i www.bioness.pl 

Ekologiczna mleczarnia z serca Mazur

EkoŁukta to pierwsza mleczarnia w Polsce, która w 2008 rozpoczęła produkcję ekologicznego nabiału na szeroką skalę. Jako jedyna jest sprofilowana wyłączenie na wytwarzanie produktów organicznych i oferuje konsumentom ich pełny asortyment. Firma postawiła również na produkty tradycyjnie polskie, jak masło, zsiadłe mleko czy twaróg, wytwarzane według prostych receptur, często ręcznie formowane. To dlatego konsumenci odnajdują w nich autentyczny smak i zapach, jak w wiejskich produktach mlecznych z dawnych lat.


Eko mleko od krów wypasanych na zielonych łąkach

Podstawą całej produkcji ekologicznego nabiału w EkoŁukta jest oczywiście surowiec – organiczne mleko pochodzące z certyfikowanych gospodarstw ekologicznych Warmii i Mazur oraz Kaszub. Dlatego podobnie jak eko mleko, tak i produkty z niego wytworzone nie zawierają pozostałości pestycydów, hormonów czy antybiotyków. Wszystkie wyroby EkoŁukta produkowane są z ekologicznego mleka pasteryzowanego, metodami tradycyjnymi. Nie zawierają syntetycznych środków zapachowych, smakowych, barwników czy środków konserwujących. Robert Saluda, prezes EkoŁukta podkreśla: „Nasze produkty mają po prostu autentyczny smak. Wytwarzamy je w tradycyjny sposób, co pozwala zachować ich jak najlepszą wartość odżywczą. Są niskoprzetworzone i mają certyfikat ekologiczny, który symbolizuje unijny ekolistek.”

Masło i maślanka

Ekologiczne masło w EkoŁukta jest produkowane z pasteryzowanej śmietanki, zawiera 82% tłuszczu. Do jego wytworzenia wykorzystywana jest tradycyjna masielnica, dzięki czemu ma zapach i smak tradycyjnego masła. Maślane osełki są w EkoŁukta ręcznie ważone, formowane i pakowane. Podczas produkcji masła powstaje ekologiczna maślanka,  która ze względu na swój skład, tj. niską zawartość tłuszczu, stosunkowo dużą zawartość fosfolipidów oraz dodatek bakterii fermentacji mlekowej jest produktem lekkostrawnym. Fosfolipidy w niej zawarte chronią i wspomagają pracę wątroby.

Twaróg wiejski

W EkoŁukta twaróg wiejski jest także formowany i pakowany ręcznie, dzięki czemu ziarna twarogowe mają charakterystyczną delikatną konsystencję twarogu dawniej wytwarzanego przez gospodynie na wsiach. Na jego bazie produkuje się  ekologiczne serki smakowe, które nie są homogenizowane, wszystkie dodatki do nich, jak czekolada czy owoce, także pochodzą z certyfikowanych upraw organicznych.

Sery dojrzewające

W EkoŁukta produkowane są trzy typy serów dojrzewających: śmietankowy, mazurski i gouda. Każdy z nich, dzięki odpowiednim szczepom bakterii, ma niepowtarzalny smak, zapach i konsystencję. Dojrzewanie serów EkoŁukta trwa od 3 do 6 tygodni, najdłużej w przypadku sera typu gouda.

Jogurty naturalne i owocowe

Ekologiczne mleko z Warmii i Mazur, do tego owoce z certyfikowanych upraw organicznych: truskawki, wiśnie, brzoskwinie, jagody i jabłka. Wybrane smaki jogurtów EkoŁukta mają także dodatek ziaren zbóż, jak owies, żyto i jęczmień, również uprawianych ekologicznie.

Jedz dla zdrowia

Przyjazne środowisku przyrodniczemu metody produkcji połączone z najwyższej jakości surowcem pozyskiwanym z ekologicznych, regionalnych upraw i hodowli rolniczych przekładają się nie tylko na niepowtarzalny, autentyczny smak mlecznych produktów EkoŁukta. Mają one również bogactwo dobroczynnych składników odżywczych, jak nienasycone kwasy tłuszczowe, dobre proporcje kwasów Omega-6 do Omega-3, więcej witaminy E i przeciwutleniaczy, jak karotenoidy. Ekologiczne mleko, z którego są produkowane zawiera także więcej białek:  α-laktoalbuminy, β-laktoglobuliny, laktoferyny i lizyny. W organicznym mleku jest także więcej sprzężonego kwasu linolowego, czyli CLA. CLA wykazuje liczne działania prozdrowotne, w tym przeciwnowotworowe, przeciwmiażdżycowe i poprawiające działanie układu odpornościowego.

Mleczarnia EkoŁukta jest też członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie: www.ekolukta.pl 

 

Organic Corner Food Store & Bistro

Pierwszy w Warszawie w pełni roślinny i ekologiczny catering

Już po raz drugi z rzędu Warszawa znalazła się na szczytach rankingu najbardziej przyjaznych weganom miejsc na świecie. Amerykański portal Happy Cow umieścił naszą stolicę obok Nowego Jorku, Londynu i Berlina. Tak zaszczytne sąsiedztwo zobowiązuje i motywuje: w sercu Polski pojawiła się więc pierwsza oferta cateringowa, obejmująca w 100 proc. ekologiczną, roślinną kuchnię – Organic Corner Food Store & Bistro.

Ekologiczny i wegański catering autorstwa Organic Corner Food Store & Bistro to propozycja dla wszystkich unikających produktów odzwierzęcych i na tyle zabieganych, że przygotowanie urodzinowej czy świątecznej kolacji przerasta ich logistycznie. To również odpowiedź na lukę, która przez ostatnie lata wytworzyła się w ofercie firm dowożących jedzenie na imprezy biznesowe: nieco bardziej bezmięsnej, ale kompletnie ignorującej potrzeby rosnącej grupy wegan.

Jak mówi Emilia Jewuła, dyrektor zarządzająca Organic Corner Food Store & Bistro: W swoim otoczeniu miałam sporo osób nie jedzących mięsa. Często rozmawialiśmy o tym, że ze wszystkich imprez firmowych czy rodzinnych – wychodzili głodni. Konferencja, szkolenie, spotkanie integracyjne – gdziekolwiek nie poszli, mieli do dyspozycji wyłącznie kawę, herbatę i owoce. Śmieję się nie raz, że kilka lat temu najczęściej wypowiadaną przeze nich frazą było pytanie: „przepraszam, a czy to jest z mięsem/serem/jajkiem?” – dodaje pomysłodawczyni wegańskiego eko-cateringu.

Typowe menu cateringowe sprofilowane jest pod odbiorcę statystycznego: coś z mięsem, coś z serem, trochę warzyw i dwa rodzaje ciasta na deser. Tak dobrany zestaw nie zaspokaja oczekiwań ani osób na dietach roślinnych, ani „wszystkożerców” dbających o jakość i pochodzenie tego, co wkładają na talerz. Dlatego oferta Organic Corner Food Store & Bistro wygląda dokładnie odwrotnie. Każdy najmniejszy składnik użyty do przygotowania potraw jest w pełni ekologiczny, znanego pochodzenia, certyfikowany i cruelty-free. W różnorodnym jadłospisie bistro znaleźć można zarówno dania obiadowe, jak i słodkości, przekąski oraz napoje. Na kartach menu królują wege-szlagiery, takie jak hummus czy tofurnik, ale znajdzie się też coś dla bardziej wybrednych – ci sięgnąć mogą np. po gulasz z buraków, zupę figową czy ryż po jamajsku.

Catering ekologiczny to kolejny obszar działalności Organic Corner Food Store & Bistro – miejsca, które od 2012 r. umiejętnie łączy eko-sklep na warszawskim Mokotowie ze smacznym wegańskim barem. W kuchni dowodzonej przez Vegan Chefa Michaela Davida gotuje się z ekologicznych sezonowych warzyw, bez białej mąki, cukru, zagęszczaczy czy przetworzonych półproduktów. A jako że ekologicznym nie można być tylko trochę, w Organic Corner Food Store & Bistro nawet talerze są biodegradowalne!

Organic Corner Food Store & Bistro prowadzi grupa przyjaciół, całkowicie oddanych idei ekologicznego żywienia. Certyfikowaną żywność i odpowiedzialność za otaczający nas świat promują oni i w pracy, i w życiu prywatnym. Organic Corner Food Store & Bistro jest też członkiem Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: organizacji zrzeszającej przedstawicieli rynku żywności ekologicznej (rolników przetwórców, handlu detalicznego i hurtowników). Obecnie, jak wszyscy zrzeszeni w PIŻE, firma wspiera kampanię propagującą zrównoważoną produkcję, dystrybucję i konsumpcję żywności ekologicznej JEMY EKO.

Więcej informacji na stronie www.organiccorner.pl