Kategoria: Żyj
Ekologia krótkich dróg

Zastanawialiście się kiedyś, gdzie była uprawiana marchew, z której zrobiliście surówkę, skąd pochodzą jabłka, które włożyliście do plecaka dziecka lub gdzie i w jakich warunkach były hodowane kury, z jaj których robicie omlet? W czasach, gdy dzieci uważają, że jedzenie pochodzi ze sklepu, a pieniądze ze ściany, warto pomyśleć, czy my sami pamiętamy jeszcze w jaki sposób i na jakich zasadach odbywa się uprawa i hodowla tego, co wkładamy na talerze.
Fakt, że większości z nas nie brakuje jedzenia sprawia, że niejednokrotnie marnotrawimy je i wyrzucamy do kosza. Być może dobrym rozwiązaniem na ograniczenie tego zjawiska jest zadanie sobie trudu i poszukanie miejsca, w którym żywność powstaje. Takiego, w którym zobaczymy ile pracy i wysiłku kosztuje uprawa zwykłej sałaty. Takiego, które skłoni nas do zastanowienia, czy jedzenie, po które sięgamy jest dla nas rzeczywiście najlepszym wyborem.
Jak to zrobić? Pora pomyśleć o krótkich łańcuchach dostaw. Są one niczym innym, jak zmniejszeniem do minimum ilości pośredników pomiędzy rolnikiem czy hodowcą a klientem końcowym. W Polsce i na świecie istnieją różne rodzaje krótkich łańcuchów dostaw – żywność możemy kupić m.in. od bezpośredniego wytwórcy produktu, od kooperatywy producentów lub za pomocą różnego rodzaju sklepów internetowych – coraz więcej rolników i hodowców decyduje się na ich prowadzenie.
Co nam daje skrócenie łańcucha dostaw? Przede wszystkim wiedzę. Wiemy, skąd pochodzi dany produkt, jaka jest jego historia, kto stoi za jego wytworzeniem. Możemy poznać metody upraw i dowiedzieć się czy w danym miejscu stosuje się np. chemiczne środki ochrony roślin. Dodatkowo jemy to, co rośnie tu i teraz – w naszym otoczeniu. Według lekarzy i dietetyków ma to niebagatelne znaczenie dla naszego zdrowia.
Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak „żywnościokilometry”. Określają one odległość, którą pokonuje żywność, aby dotrzeć od producenta do odbiorcy. Średnio to, co wkładamy na talerz przebyło dystans 4 tys. kilometrów! Kiedy importujemy jedzenie z Azji, Ameryki Południowej czy Afryki odległość ta znacznie się zwiększa. Transport żywności odbywa się głównie drogą lądową – najtańszą, ale i mającą najbardziej niszczący wpływ na środowisko. Według szacunkowych wyliczeń zużycie 1 litra benzyny powoduje powstanie 2,35 kg dwutlenku węgla. Ponieważ produkujemy go w nadmiarze, mamy do czynienia ze zmianami klimatycznymi. Susze, powodzie i inne anomalie pogodowe negatywnie wpływają na uprawę owoców, warzyw oraz zbóż. I tak koło się zamyka. Z punktu widzenia ekologii, ilość energii potrzebnej do transportu żywności jest znacznie większa niż ilość energii, jaką organizm czerpie z posiłków.[1]
Kupowanie jedzenia pochodzącego z okolicy, w której mieszkamy to także wspieranie lokalnych rolników i hodowców. Żywność taka nie musi przebywać znacznych dystansów, więc nie potrzeba specjalnie jej zabezpieczać na okoliczność transportu. Nie ma w sobie tylu konserwantów oraz innych substancji chemicznych, które mają spowodować, że nie zepsuje się w drodze. Jeszcze kilkanaście lat temu świeże warzywa i owoce jedliśmy od wiosny do jesieni – zima była czasem, w którym na stołach królowały weki oraz kiszonki. Nikt z tego powodu nie miał niedoborów witamin czy problemów zdrowotnych. Naszym superfoods była aronia, czarny bez, kapusta kiszona czy miód. Dziś też warto po nie sięgać.
Jeśli zaś chcemy mieć pewność, że żywność jest najlepszej jakości i najbardziej korzystna dla zdrowia powinniśmy wybierać taką, która ma certyfikat BIO. Zielony prostokąt z dwunastoma białymi gwiazdkami ułożonymi w kształcie liścia to znak, że ekologiczny proces powstawania produktu jest ściśle kontrolowany. W żywności tego rodzaju nie znajdziemy ulepszaczy, konserwantów, antybiotyków czy pozostałości środków chemicznych.
Coraz więcej ekoproducentów podejmuje szereg działań, które ułatwiają przeciętnemu Kowalskiemu bezpośrednie nabycie produktów ekologicznych. Wystarczy trochę się wysilić i poszukać w swojej okolicy bio gospodarstwa. Kto raz spróbuje jabłek czy pomidorów wyhodowanych bez chemii, nie będzie miał ochoty sięgnąć po tzw. konwencjonalne jedzenie, które zanim znalazło się na naszym stole, przebyło tysiące kilometrów.
Pozostałe aktualności
10 sposobów na niemarnowanie żywności

Ręka w górę kto nigdy nie wyrzucił jedzenia? Marnowanie żywności to wstydliwy sekret wielu z nas. O tym, że problem ten nie jest niestety incydentalny alarmuje Federacja Polskich Banków Żywności. Wedle jej szacunków Polacy wyrzucają 9 mln ton jedzenia rocznie.[1] Poniżej przedstawiamy 10 wskazówek, które pomogą ograniczyć to zjawisko.
- Planuj zakupy – nie ma nic gorszego niż działanie pod wpływem impulsu. Na zakupy powinniśmy chodzić z listą rzeczy, których rzeczywiście potrzebujemy, a nie kupować to, co w danej chwili wpadnie nam w sklepie w ręce. Po przyjściu do domu często okazuje się, że produkty kupione pod wpływem chwili nie zostaną wykorzystane, a w konsekwencji po jakimś czasie wylądują w koszu na śmieci.
- Planuj posiłki – to świetny sposób na to, by kupić i wykorzystać tylko to, czego faktycznie potrzebujemy. Jeśli jednego dnia w naszym menu znajdą się ziemniaki, być może na drugi warto zrobić kluski śląskie lub kopytka. Jest duże prawdopodobieństwo, że nie zjemy wszystkiego, co w danym dniu znalazło się na naszym stole. Dobry plan to podstawa.
- Pilnuj terminów ważności – wielu z nas ma tendencję stawiania produktów, które przynieśliśmy ze sklepu na brzegu lodówki lub szafki kuchennej. W konsekwencji w pierwszej kolejności jemy to, co kupiliśmy przed chwilą, a z tyłu znajduje się cała masa rzeczy, których termin ważności mija. Trzymajmy się zatem zasady FIFO – First in / First out – czyli dosłownie: pierwsze weszło / pierwsze wyszło. Przekonacie się, że dzięki niej znacznie ograniczycie wyrzucanie produktów, którym skończył się termin przydatności do spożycia.
- Utrzymuj porządek w lodówce i szafkach kuchennych – bieżące kontrolowanie ich stanu pomoże Ci rozsądnie zaplanować zakupy oraz wychwycić te produkty, którym zbliża się koniec terminu przydatności do spożycia lub powoli tracą świeżość, więc należy je zjeść.
- Odpowiednio przechowuj żywność – istnieją proste triki, które pozwolą wydłużyć życie naszego jedzenia. Jakie? Umytą sałatę nakryj zwilżonym ręcznikiem papierowym. Rzodkiewki możesz przechowywać w lodówce w miseczce z wodą. Wędlinę przełóż z torebki foliowej do próżniowego pojemniczka. Ustaw odpowiednią temperaturę w lodówce. I spójrz jak są w niej oznaczone półki! Producenci lodówek podają wskazówki gdzie należy co kłaść, by dłużej zachować świeżość jedzenia.
- Nakładaj na talerz mniejsze porcje – w razie potrzeby zawsze zdążysz dołożyć sobie jedzenia. Mniejsza porcja, oprócz tego, że ogranicza wyrzucanie niedojedzonych resztek do kosza , pozytywnie wpłynie na naszą figurę.
- Mroź, susz, wekuj – jeśli widzisz, że nie jesteś w stanie zjeść wszystkiego, co masz w danej chwili w domu, przetwarzaj i przerabiaj żywność na wszystkie możliwe sposoby. Znakomitą część produktów można po prostu zamrozić. Zioła, grzyby, owoce czy warzywa – ususzyć. Wekowanie to również świetny sposób na to, by smaki lata zagościły na naszym stole zimą, kiedy owoce i warzywa nie smakują tak wspaniale jak te jedzone w środku sezonu.
- Nie wyrzucaj niewielkich porcji jedzenia, które Ci pozostały – porcję zupy, garść fasolki szparagowej czy jednego kotleta możesz zamrozić. W kryzysowej sytuacji, gdy z lodówki będzie na Ciebie patrzyło tylko światło, posiłek z odgrzanych resztek może uratować życie.
- Zwróć uwagę na oznakowanie produktów – jeśli na opakowaniu np. mąki, kaszy czy cukierków znajdziesz napis „najlepiej spożyć przed” oznacza to, że ich zjedzenie po upływie wskazanego terminu nie będzie szkodliwe dla naszego zdrowia.
- Podziel się posiłkiem – nic tak nie cieszy innych jak darmowy posiłek, którego nie trzeba samemu przygotowywać. Po imieninach zostało Wam za dużo sałatki czy ciasta, których nie da się zamrozić czy przerobić? Zapewniamy, że Wasi znajomi będę niezwykle radzi z niespodziewanego poczęstunku.
[1] Dorota Jezierska, wiceprezes Federacji Polskich Banków Żywności dla Money.pl
Pozostałe aktualności
Ekologiczne łańcuchy dostaw

Krótkie łańcuchy dostaw żywności ekologicznej są korzystne zarówno z punktu widzenia rolnika czy wytwórcy, jak i klienta końcowego. Producenci żywności są w stanie sprzedać swoje produkty w korzystniejszej cenie niż dużym odbiorcom sieciowym, którzy stosują presję cenową, zaś klienci końcowi są pewni, że żywność jest świeża i pełna walorów odżywczych, a cena producenta jest niższa niż ta po dodaniu marż pośredników. Choć sprzedaż bezpośrednia ma wiele zalet, nie jest to powszechnie spotykana praktyka. W Finlandii w trybie krótkich łańcuchów dostaw do obrotu trafiało do niedawna zaledwie 1% wszystkich produktów żywnościowych. We Francji, która jest liderem w tym zakresie, 16% żywności dociera do konsumentów bezpośrednio od rolników.
Ekologia krótkich dróg
Głównym celem krótkich łańcuchów dostaw jest zmniejszenie liczby pośredników pomiędzy rolnikiem lub producentem żywności a konsumentem. Co istotne, według europejskiego rozporządzenia w sprawie obszarów wiejskich (1305/2013) podmioty gospodarcze zaangażowane w proces ich tworzenia zobowiązują się do współpracy i lokalnego rozwoju gospodarczego. Istnieje szereg korzyści wynikających ze stosowania krótkich łańcuchów dostaw:
- przyczyniają się do mniejszej emisji CO2 i zanieczyszczenia środowiska (krótszy transport);
- pozytywnie wpływają na jakość produktów – dzięki nim ogranicza się:
- konserwowanie,
- chemizowanie,
- zamrażanie,
- napromieniowanie żywności;
- produkty są świeższe, ich jakość jest wyższa – nie trzeba ich przepakowywać i przez długi czas przechowywać, nie tracą walorów odżywczych;
- konsumenci mogą poznać produkt – dowiedzieć się bezpośrednio jakie ma walory, jaka jest historia jego uprawy czy produkcji, między producentem a konsumentem tworzy się swego rodzaju więź i budowane jest zaufanie;
- łańcuch żywności jest bardziej przejrzysty – konsumenci wiedzą skąd pochodzi żywność, jak została wyprodukowana, jaka jest cena producenta;
- rolnik czy przetwórca żywności zazwyczaj osiągają wyższy przychód niż w przypadku współpracy z dużymi dystrybutorami;
- konsumenci zazwyczaj płacą mniej, ponieważ skraca się łańcuch pośredników.
Krótki łańcuch dostaw w praktyce
Najczęściej producenci, którzy decydują się na bezpośredni kontakt z klientem oferują swoje produkty na targach, lokalnych festynach, w sklepach przewoźnych lub internetowych albo tworzą system tzw. koszyków / skrzynek, który polega na dostarczeniu klientowi do domu określonej ilości zamówionego uprzednio towaru. Rzadziej spotyka się w Polsce inicjatywy typu „sam nazbieraj”, w których konsument staje się częścią łańcucha dostaw, ponieważ jest zapraszany do zbioru produktów, które chce zakupić.
Dla rolników organizowanie krótkich łańcuchów dostaw może stanowić pewne wyzwanie. Producent staje się bowiem jednocześnie dystrybutorem, sprzedawcą oraz managerem do spraw relacji z klientami w jednym. Z tego powodu warto rozważyć stworzenie lub przyłączenie się do grupy producenckiej czy spółdzielczości. Dzięki temu każdy z przedsiębiorców wnosi do grupy nową wiedzę i umiejętności. Mogą się wzajemnie wspierać w efektywnym dotarciu do konsumentów i dzielą między siebie odpowiedzialność za cały proces sprzedaży w krótkim łańcuchu dostaw. Tego rodzaju partnerstwo przynosi jeszcze inne korzyści producentom:
- grupa producentów ma większą siłę negocjacyjną;
- konkurujący rolnicy rozpoczynają współpracę – zmniejsza się rywalizacja pomiędzy nimi;
- grupa producentów może współdzielić zasoby np. maszyny, narzędzia, urządzenia do przetwarzania, dzieli się kosztami transportu i logistyki.
Przy tworzeniu sieci współpracy ważne jest, by strategia działań była tworzona na podstawie lokalnych realiów. Najlepiej, jeśli wszystkie zainteresowane strony będą mieć możliwość jej współtworzenia i uzgadniania oraz współudziału w realizacji założonych celów. Może to być czasochłonne, jednak jest niezbędną częścią procesu.[1] Poznanie potrzeb odbiorców jest bowiem kluczowe, by osiągnąć sukces.
Studia przypadków
W Polsce ciekawą inicjatywą wspierającą kontakt pomiędzy producentem a odbiorcą końcowym jest LokalnyRolnik.pl. Użytkownicy po wejściu na stronę mogą zamówić warzywa, jaja, nabiał, mięso, wędliny, ryby, pieczywo, dania gotowe, produkty sypkie, przetwory, słodkości i napoje bezpośrednio od wytwórców. Zakup odbywa się bez udziału pośredników. Towar jest dostarczany maksymalnie w ciągu kilku dni. Jak mówią twórcy inicjatywy: „widzimy się w roli wirtualnego targowiska, w związku z czym nie kupujemy produktów od rolników i nie sprzedajemy ich dalej, jak robią to sklepy. W ramach naszej działalności wytwórcy są w pełni samodzielni, ustalają ceny, dysponują firmowymi podstronami na platformie Lokalny Rolnik i otrzymują informację zwrotną na temat swoich produktów w postaci opinii klientów.”[2] Popularność portalu nieustannie rośnie i wciąż przybywa tych, którzy chcą kupować i sprzedawać za jego pomocą.
Zupełnie inny model funkcjonowania krótkich łańcuchów dostaw zaobserwujemy we Francji czy we Włoszech. Tam władze lokalne promują je za pomocą zamówień publicznych na dostawę produktów do szkół, szpitali, domów opieki oraz innych obiektów publicznych. Przykładem są władze lokalne w Rzymie, które nakładają maksymalny okres trzech dni między zbiorem a podaniem świeżych produktów rolnych używanych w posiłkach szkolnych. Wymóg ten jest obecnie stosowany w odniesieniu do 144 tys. posiłków szkolnych dziennie.
Władze lokalne Argelato wymagają, aby produkty rolne były w 100% ekologiczne oraz przyznają dodatkowe punkty dla „żywności pozyskanej lokalnie”, przy czym pojęcie „lokalnie” odnosi się do granic administracyjnych gminy.
CELVA (konsorcjum władz lokalnych obszaru Valle d’Aosta) sporządziło specyfikacje przetargowe, w których wymaga się, aby 70% produktów rolnych miało lokalne pochodzenie, przy czym szerokie pojęcie „produkty lokalne” uwzględnia miejsce, tradycyjne praktyki rolnicze i rasy oraz identyfikowalność produktów. Dzięki temu do szkolnych jadłospisów wprowadzono tradycyjne potrawy regionalne.
W wytycznych lokalnego organu ochrony zdrowia z Mantui, w zakresie zamówień publicznych podkreślono korzyści krótkich łańcuchów dostaw związane z większą świeżością i sezonowością produktów oraz mniejszą odległością, na jaką żywność musi być przewieziona od producenta do konsumenta. Warunkiem jest tu przestrzeganie dobrych praktyk dotyczących zbiorów, przechowywania i transportu tak, aby zapewnić korzyści związane z wartościami odżywczymi żywności. Wszystkie te przykłady okazały się racjonalne pod względem kosztów w stosunku do tradycyjnych umów publicznej gastronomii.[3]
Krótkie łańcuchy dostaw są przyszłością
Biorąc pod uwagę rosnącą świadomość konsumentów w zakresie zdrowego stylu życia oraz łatwy dostęp do technologii umożliwiających komunikację i handel, skracanie łańcuchów dostaw jest czymś najbardziej naturalnym. Ludzie pragną powrotu do korzeni. Chcą wiedzieć, gdzie i jak były uprawiane warzywa, na bazie których ugotują zupę. Chcą myśleć globalnie, ale jeść lokalnie – zgodnie z naturalnym cyklem życia produktów. Dzięki temu mają pewność, że sięgają po to co zdrowsze, lepsze, lepiej odpowiadające na potrzeby organizmu.
Pomimo, że polskie społeczeństwo jest postrzegane jako mało obywatelskie, postawy pro-obywatelskie są najszybciej zauważalne na szczeblu lokalnym. Dlatego coraz bardziej jesteśmy skłonni wspierać te inicjatywy, które dotyczą naszego bezpośredniego sąsiedztwa. Z tym również wiąże się wsparcie dla lokalnych producentów, rzemieślników czy lokalnego handlu. Tego rodzaju postawy sprzyjają rozwoju koncepcji krótkich łańcuchów dostaw.
[1] https://enrd.ec.europa.eu/sites/enrd/files/3E98A87A-D891-43FB-E462-70E329C064EC.pdf
[2] https://lokalnyrolnik.pl/blog/powstal-lokalny-rolnik/
[3] https://enrd.ec.europa.eu/sites/enrd/files/3E98A87A-D891-43FB-E462-70E329C064EC.pdf
Pozostałe aktualności
Eko jaja

Na liście zakupów początkujących konsumentów żywności ekologicznej kolejną pozycję po organicznych owocach i warzywach zajmują jajka z chowu ekologicznego. Pytani o motywację zakupu jajek ekologicznych, znacznie droższych od jaj z chowu klatkowego, eko-konsumenci wskazują zgodnie dwa czynniki: smak jajek oraz warunki chowu kur niosek.
W eko kurniku
Zwierzęta gospodarskie w rolnictwie ekologicznym muszą mieć zapewniony dobrostan, czyli warunki życia umożliwiające spełnianie potrzeb bytowych typowych dla danego gatunku. W przypadku drobiu oznacza to dostosowanie wielkości stada do powierzchni kurników ze sprawną wentylacją i dostępem światła dziennego. Chów klatkowy, gdzie na jedną kurę nioskę przypada powierzchnia wielkości dużej koperty, jest wykluczony w rolnictwie ekologicznym. W konwencjonalnych kurnikach podłogowych na 1 m2 musi się zmieścić 9 kur, a w ekologicznych – 1 m2 „przysługuje” 6 nioskom. W kurnikach musi być zapewniona obfitość ściółki, najlepiej słomianej, w której kury mogą „grzebać”. Kurniki powinny też mieć odpowiedniej długości grzędy, na których kury przesiadują – w eko kurnikach jest to grzęda 18 cm długa na jedną nioskę, stosowną liczbę gniazd do składania jaj, (zlokalizowanych najlepiej po przeciwnej stronie niż otwory okienne), oraz dostateczną liczbę otworów stanowiących wyjścia na wybiegi.
Nioski na wybiegu
Zapewnienie odpowiednich wybiegów dla ekologicznych kur niosek jest trudnym zadaniem, gdyż na jedną sztukę powinny przypadać 4 m2 zadarnionego wybiegu. Tymczasem grzebiąc w podłożu, kury potrafią w ciągu kilkunastu dni niemal doszczętnie zniszczyć darń wybiegu. Konieczne jest zatem wygrodzenie 3-4 kwater, by w czasie penetrowania jednej z nich, pozostałe kwatery mogły się regenerować. Idealnym rozwiązaniem jest sąsiedztwo starego sadu, w którym kury znajdują obszerne pastwisko, jednocześnie nawożąc glebę pod koronami drzew, a ich gałęzie stanowią naturalne „grzędy” oraz zapewniają kurom cień w upalne dni.
Żywienie i zdrowie
Żywienie drobiu powinno opierać się na paszach z własnego gospodarstwa, głównie zbożach, a w razie niedoboru – z innych gospodarstw ekologicznych. Pasze konwencjonalne, w tym mączka rybna, soja GMO i śruta rzepakowa GMO są zabronione pod rygorem cofnięcia certyfikatu eko zarówno dla kur, jak i jaj. Wyjątek stanowią konwencjonalne roślinne pasze białkowe (nie-GMO), które można stosować w ilości do 5% s.m. w skali roku. W odchowie kurcząt stosuje się często specjalne mieszanki z rozdrobnionych surowców ekologicznych i dodatków mineralnych, w proporcjach odpowiednich dla poszczególnych grup wiekowych i typów drobiu. Dostęp drobiu do paszy wysokiej jakości oraz często zmienianej, świeżej wody jest nieograniczony.
Stymulatory wzrostu i wydajności są zakazane w chowie ekologicznym. W efekcie kury ekologiczne znoszą rocznie około 200 jaj, podczas gdy w chowie konwencjonalnym oczekuje się od 1 kury ponad 300 jaj w roku.
Utrzymanie zdrowia w stadzie kur wymaga wielkiej staranności i uwagi hodowcy. W nieodpowiednich warunkach, (np. w zagęszczeniu, co często ma miejsce w chowie konwencjonalnym), drób cierpi od pasożytów skóry, powodujących krwawiące zranienia, które prowokują ptaki do wzajemnego wydziobywania piór. Problemy zdrowotne drobiu powodują też pasożyty wewnętrzne, co pociąga za sobą konieczność odrobaczania. W chowie konwencjonalnym stosuje się, także profilaktycznie, leki z grupy kokcydiostatyków, które są niedozwolone w produkcji ekologicznej, gdyż ich pozostałości, podobnie jak antybiotyków, często przechodzą do znoszonych jaj oraz mięśni ptaków. Jednym ze wskaźników dobrostanu drobiu jest stan stóp drobiu: w chowie ekologicznym rzadko są zdeformowane, w konwencjonalnym – jest to powszechne.
Jaja z eko certyfikatem
Przestrzeganie kryteriów ekologicznego chowu, potwierdzone doroczną kontrolą, jest warunkiem certyfikacji zwierząt i ich produktów. Gospodarstwa konwencjonalne, dopiero podejmujące produkcję ekologiczną, muszą przejść dwuletni okres konwersji, po którym wszystkie zwierzęta uzyskują status ekologicznych. W okresie konwersji zwierzęta, w tym drób i ich produkty, są sprzedawane jako konwencjonalne.
Z uwagi na niedługi okres użytkowania produkcyjnego, wymiana stad na nowe podlega specjalnym regulacjom w gospodarstwach ekologicznych. W niedużych gospodarstwach pisklęta ras nieśnych bywają wysiadywane przez kwoki, ale dozwolony jest też zakup z konwencjonalnych wylęgarni piskląt do 3 dnia życia (tzw. jednodniówek), jak również młodych kur (do 18 tyg. życia) z przeznaczeniem na nioski. Wymaga to jednak wnioskowania o zgodę na konkretny zakup w urzędzie nadzoru nad rolnictwem ekologicznym. Dalsze utrzymanie piskląt oraz młodych kur musi spełniać wymogi chowu ekologicznego, by znoszone przez nie jaja uzyskały status ekologicznej certyfikacji.
Jaja ekologiczne w handlu
Jaja z chowu ekologicznego są w handlu podwójnie oznakowane: każde jajko oznaczone jest weterynaryjnym numerem stada, który w przypadku gospodarstw ekologicznych zaczyna się zawsze cyfrą „0” i dodatkowo, opakowania handlowe, tzw. wytłaczanki, zaopatrzone są w etykiety z eko-rolniczym logo UE (tzw. ekoliść). Ponadto, etykieta zawiera wszystkie pozostałe wymagane prawem informacje: oprócz numeru stada – nazwę i adres producenta, klasę wielkości jaj, datę przydatności do spożycia i często, dobrowolnie, datę zniesienia jaj.
Dzięki wymogom znakowania, jajka ekologiczne, mimo wyższej ceny, (nawet o 200-300% w porównaniu z jajkami z chowu konwencjonalnego klatkowego, oznaczonymi cyfrą „3”), są sprzedawane w zwykłych sklepach spożywczych.
Walory odżywcze jaj z chowu ekologicznego
Badania biochemiczne składu odżywczego jaj z różnych systemów chowu nie wykazują znaczących różnic. Wprawdzie jaja ekologiczne mają często większą zawartość białka, charakteryzują się trwalszą strukturą żelową i dobrymi właściwościami pieniącymi białka, jednak udział składników odżywczych oraz mineralnych jest zmienny i nie pozwala na wyciągnięcie jednoznacznych wniosków. Zmienna jest też zawartość cholesterolu w żółtkach jaj. W jajach ekologicznych stwierdza się wyższą zawartość kwasów tłuszczowych omega-3, co może być spowodowane obecnością świeżej, zielonej trawy w paszy. Jaja ekologiczne wykazują większy poziom emisji biofotonów, co wskazuje na ich wyższy potencjał biologiczny.
Warto zauważyć, że jajka należą do tych produktów, w których ekologiczne kryteria produkcji wybitnie przekładają się na smak. Nawet jajka z chowu wolnowybiegowego (oznaczone cyfrą „1”), gdzie kury mogą „skubnąć” zielonej paszy, nie mówiąc o chowie ściółkowym („2”), ani tym bardziej klatkowym („3”) nie mogą się równać z ekologicznymi („0”). W ekologicznych jajach nie ma posmaku mączki rybnej, nie ma też śladu soi GMO, ani sztucznych stymulatorów wydajności, ani pozostałości antybiotyków i innych leków stosowanych powszechnie w chowie konwencjonalnym.
Pozostałe aktualności
Ekologiczne mięso

Na europejskim rynku żywności ekologicznej największą kategorią zakupową są świeże owoce i warzywa (24,4%). Następne w kolejności są organiczne przetwory owocowo-warzywne (21,5%). Trzecie miejsce zajmują mleko i przetwory mleczne (20,7%). Dopiero czwartą kategorią są mięso i ryby (13,2%).[1] Jednak ze względu na duże spożycie mięsa w Polsce – każdego roku statystyczny Polak zjada go ok. 74 kg[2] – warto wybrać zdrowsze i lepsze jakościowo mięso ekologiczne.
Nie tylko chlebem żyje człowiek
Choć Polacy deklarują, że jedzą mniej mięsa, a wiele osób planuje jego dalsze ograniczanie w diecie lub przejście na dietę wegetariańską, statystyki wskazują, że mięso jemy w dużych ilościach. Ze względu na rosnące zarobki oraz dość niską cenę wyrobów mięsnych przewiduje się, że jego spożycie będzie wciąż rosło. Wybierając mięso na obiad warto wybrać to, które jest certyfikowane i pochodzi z hodowli ekologicznej. Dlaczego? Jest ku temu kilka powodów. Jak wskazują wyniki badań opublikowanych przez British Journal of Nutrition mleko i mięso ekologiczne zawierają o blisko 50 proc. więcej dobroczynnych kwasów omega-3 w porównaniu z produktami konwencjonalnymi. Międzynarodowy zespół ekspertów kierowany przez naukowców z Uniwersytetu w Newcastle w Wielkiej Brytanii wykazał, że mięso ekologiczne charakteryzuje się nieco mniejszą zawartością dwóch nasyconych kwasów tłuszczowych – mirystynowego i palmitynowego, których spożywanie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na choroby układu sercowo-naczyniowego[1]. To jednak nie wszystkie zalety ekologicznego mięsa. Jego zwolennicy wskazują, że:
- smak mięsa ekologicznego jest wyraźniejszy, mięso jest bardziej soczyste;
- zwierzęta chowu ekologicznego mają możliwość aktywnego życia, dlatego ich mięso zawiera mniej tłuszczu;
- zarówno w udkach, piersiach drobiu i tuszach wieprzowych i wołowych, wykazano wyższy stopień zagęszczenia mięsa w porównaniu do odpowiedników z hodowli konwencjonalnej;
- w mleku i mięsie ekologicznym wykazano niższą zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, na rzecz nienasyconych. Wynika to z faktu, że zwierzęta spożywają więcej świeżych produktów, które same znajdą na łące[2].
Oprócz walorów odżywczych i smakowych, nie bez znaczenia pozostaje dobrostan zwierząt, które w gospodarstwach ekologicznych mają o wiele lepsze warunki życia niż te w hodowlach konwencjonalnych. Ekologiczny system chowu jest ściśle określony przez regulacje unijne[1] i zaspokaja podstawowe potrzeby zwierząt, przede wszystkim w zakresie:
- żywienia;
- dostępu do wody;
- zapewnienia odpowiedniej przestrzeni życiowej;
- leczenia;
- mikroklimatu oraz zapewnienia odpowiedniej temperatury pomieszczeń, w których przebywają zwierzęta;
- oświetlenia.
Co równie istotne, w hodowli ekologicznej niedopuszczalne jest okaleczanie zwierząt, a zabiegi zoohigieniczne jak np. obcinanie ogonów, usuwanie rogów, zębów i dziobów muszą być ograniczone do minimum. Ściśle określone są również warunki przewozu zwierząt. Ich sposób uboju musi być humanitarny.
Hodowle ekologiczne nie mogą istnieć bez pastwisk. Niedopuszczalne jest bowiem trzymanie na stałe zwierząt gospodarskich w pomieszczeniach zamkniętych. Oznacza to, że krowy muszą być wypasane na łąkach, a kury mieć możliwość korzystania z wybiegu, a ptactwo wodne – dostęp do zbiornika z wodą. Zwierzęta powinny mieć stały dostęp do świeżej wody pitnej czy pasz, a także naturalną ściółkę. W ich karmach nie ma GMO – pasza zwierząt hodowanych w gospodarstwach eko również musi mieć ekologiczny certyfikat. Każde zwierzę hodowane w gospodarstwie eko ma zapewnioną taką powierzchnię, by mogło swobodnie wstać, położyć się, oczyścić czy obrócić.
Profilaktyka i medycyna weterynaryjna
W mediach co jakiś czas pojawiają się artykuły alarmujące o tym, że w mięsie, które spożywamy jest bardzo dużo antybiotyków, które były podawane zwierzętom hodowanym metodami konwencjonalnymi, by szybciej rosły i nie rozprzestrzeniały chorób. W hodowli ekologicznej tego rodzaju praktyki są niedopuszczalne. Zabronione jest bowiem profilaktyczne stosowanie chemicznie syntetyzowanych leków weterynaryjnych oraz antybiotyków. W przypadku zachorowania zwierząt zaleca się wykorzystywanie w ich leczeniu ekstraktów roślinnych, preparatów homeopatycznych oraz mikroelementów. Jeśli zajdzie konieczność, (w celu ratowania życia lub ulżenia w cierpieniu), weterynarz może zadecydować o podaniu np. antybiotyków czy hormonów, jednak wówczas okres karencji wydłuża się dwukrotnie w stosunku do obowiązującego.
Eko pod kontrolą
Skąd mieć pewność, że mięso, które kupujemy jest wysokiej jakości, a zwierzęta mają zapewnione godziwe warunki bytu? Wystarczy wybierać produkty oznaczone certyfikatem rolnictwa ekologicznego obowiązującym na terenie całej Unii Europejskiej. To charakterystyczne oznakowanie ma kształt zielonego prostokąta z umieszczonym wewnątrz białym listkiem ułożonym z gwiazd. Można je znaleźć na opakowaniach eko produktów wraz z numerem jednostki, która przyznała certyfikat. Co ważne, stanowi on jedyną gwarancję, że w produkcji żywności nie używa się chemicznych środków, GMO, szkodliwych konserwantów i dodatków, a także, że taka produkcja jest przyjazna środowisku naturalnemu oraz dba o dobrostan zwierząt.
[1] „Marketing, promocja oraz analiza rynku produkcji ekologicznej w Polsce, w tym określenie szans i barier dla rozwoju tego sektora produkcji” – Raport z badań SGGW, Warszawa 2017, str. 12
[2] Główny Urząd Statystyczny
[3] SGGW
[4] http://bonavita.pl/roznice-pomiedzy-zywnoscia-ekologiczna-a-konwencjonalna
[5] Rozporządzenie Rady (WE) nr 834/2007 z dnia 28 czerwca 2007 r. w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych i uchylające rozporządzenie (EWG) nr 2092/91.
Rozporządzenie Komisji (WE) nr 889/2008 z dnia 5 września 2008 r. ustanawiające szczegółowe zasady wdrażania rozporządzenia Rady(WE) nr834/2007 w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych w odniesieniu do produkcji ekologicznej, znakowania i kontroli.
Rozporządzenie Komisji (WE) nr 710/2009 z dnia 5 sierpnia 2009 r. zmieniające rozporządzenie (WE) nr 889/2008 ustanawiające szczegółowe zasady wdrażania rozporządzenia Rady nr 834/2007 w odniesieniu do ustanowienia szczegółowych zasad ekologicznej produkcji zwierzęcej w sektorze akwakultury i ekologicznej produkcji wodorostów morskich.
Ustawa z dnia 25 czerwca 2009 r. o rolnictwie ekologicznym (Dz.U. 2009. Nr 116, poz. 975).
Pozostałe aktualności
Ekologiczne warzywa i owoce

Coraz więcej konsumentów zwraca uwagę na autentyczną jakość i smak pożywienia. Prawdziwość produktu i jego pierwotna biologiczna naturalność stają się głównym impulsem do zakupu. Te źródłowe walory znajdziemy w produktach rolnictwa ekologicznego.
Nie wszystko jednak, co jest deklarowane jako „eko” czy „bio” faktycznie zostało wyprodukowane według zasad produkcji ekologicznej. Wiarygodność ekoproduktów potwierdza certyfikat zgodności z unijnymi wymogami ekoprodukcji, przyznawany rolnikom, przetwórcom i handlowcom kontrolowanym przez upoważnione jednostki certyfikujące, uprawniający do oznaczania produktów słynnym logo UE, tzw. ekoliściem. Jakość produktów ekologicznych, za którą konsumenci są gotowi płacić wyższe ceny wynika ze sposobu produkcji, naśladującego procesy zachodzące naturalnie w przyrodzie. Zakłada się, że biologiczna wartość ekologicznych płodów rolnych oraz produktów pozyskiwanych ze stanu naturalnego jest porównywalna. To proste – prawdziwa jakość żywności ma swój początek w glebie!
Na czym polega produkcja ekologiczna?
Zasady ekologicznej produkcji rolnej wypracowane przez rolników odrzucających chemizację upraw, która skutkuje zanieczyszczeniem środowiska i żywności, są objęte regulacją prawną od lat 90. XX wieku. Najważniejsze wyróżniki tego systemu to:
- powrót do nawozów naturalnych (nawozy syntetyczne są zabronione);
- zróżnicowany płodozmian (następstwo roślin w uprawie polowej) w przeciwieństwie do monokultury;
- eliminacja chemicznej ochrony roślin przed chorobami i szkodnikami, zastępowanej biologicznymi metodami ich ograniczania (zakaz stosowania syntetycznych pestycydów);
- odchwaszczanie mechaniczne, czyli maszynowe i ręczne (zakaz stosowania herbicydów);
- odrzucenie organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO).
W przypadku ekologicznej produkcji zwierzęcej zapewniony jest dobrostan zwierząt (obszerne stanowiska w budynkach inwentarskich, naturalna ściółka, dostęp do wybiegów i pastwisk) oraz naturalne pasze, bez syntetycznych dodatków, a także radykalne ograniczenie biotechnologii weterynaryjnej.
Aby produkty rolnictwa ekologicznego wprowadzić na rynek, gospodarstwo musi zgłosić się do krajowego systemu kontroli, zobowiązując się do:
- przestrzegania ekorolniczych standardów UE,
- dokumentowania (prowadzenia rejestrów) stosowanych środków i działań produkcyjnych,
- poddania przedsięwzięcia kontroli prowadzonej przez upoważnioną jednostkę certyfikującą.
Jeśli kryteria rolnictwa ekologicznego są spełnione, producent otrzymuje certyfikat zgodności z wymogami, warunkujący sprzedaż określonych produktów jako ekologiczne. Dotyczy to zarówno rolników, jak i przetwórców ekologicznych płodów rolnych, hurtowni rozprowadzających ekoprodukty, a także importerów ekologicznych artykułów rolno-spożywczych.
Jak rozpoznać żywność, która naprawdę została wyprodukowana ekologicznie?
W handlu detalicznym certyfikowane produkty ekologiczne, określane też jako biologiczne lub organiczne, oznakowane są unijnym logo, czyli stylizowanym listkiem z 12 białych gwiazdek na prostokątnym, jasnozielonym tle (w przypadku etykiet jednobarwnych, listek jest w kolorze czcionki). W polu widzenia logo musi znajdować się numer kodowy jednostki, która certyfikuje podmiot odpowiedzialny za ekorolniczą wiarygodność produktu, a pod nim – wskazanie pochodzenia surowców (z UE, spoza UE lub, w przypadku produktów złożonych, jeśli zasadne, obie informacje). Produkty nieoznakowane unijnym ekoliściem nie mogą być sprzedawane jako ekologiczne.
Walory odżywcze ekologicznych warzyw i owoców
Dlaczego ekologiczne warzywa i owoce są postrzegane jako lepsze od wyprodukowanych konwencjonalnie? Przede wszystkim sposób uprawy, eliminujący środki agrochemiczne, zabezpiecza je oraz środowisko przed zanieczyszczeniami pochodzenia rolniczego. Rośliny uprawiane metodami ekologicznymi posiadają na ogół większą „gęstość energetyczną”, co oznacza, że np. kilogram ekologicznych warzyw czy owoców dostarcza więcej składników odżywczych i innych substancji biologiczne czynnych niż ich konwencjonalne odpowiedniki. Produkty z upraw przyjaznych środowisku posiadają często więcej antyoksydantów, które przeciwdziałają starzeniu się komórek. Spożywanie żywności ekologicznej zmniejsza ryzyko zachorowań na m.in. choroby skóry, niektóre nowotwory czy choroby układu krążenia. Konsumenci, w których jadłospisie produkty ekologiczne stanowią znaczącą pozycję, mają często niższy wskaźnik masy ciała (BMI), co oznacza niższe ryzyko wystąpienia chorób związanych z otyłością[1].
Gdzie szukać ekologicznych warzyw i owoców?
Przede wszystkim warto zaopatrywać się w odpowiednie warzywa i owoce wtedy, gdy jest na nie sezon. Są wówczas najbardziej wartościowe z żywieniowego punktu widzenia i najsmaczniejsze. Podczas miesięcy zimowych warto sięgać po warzywa i owoce całoroczne, a także produkty mrożone, które dzięki niskim temperaturom zachowują wiele swoich pierwotnych właściwości. Certyfikowane przetwory z ekologicznych owoców i warzyw, także te domowego wyrobu, przedłużają wspomnienie lata oraz zapewniają całoroczne zaopatrzenie organizmu w niezbędne składniki. Warto wybierać produkty od miejscowych producentów, nie tylko dlatego, że wspieramy wtedy lokalną gospodarkę, ale także dlatego, że – jak utrzymują niektórzy – najlepiej służy nam to, co rodzi nasza ziemia. Produkty lokalne zawierają w zasadzie wszystko to, czego potrzeba do zdrowego życia ludziom żyjącym w danym regionie. W dużych miastach są specjalistyczne sklepy z żywnością ekologiczną, (czasem oznakowane jako BIO lub jako „zdrowa żywność”, etc.), pojawiają się biobazary i ekobazary, a od niedawna – kooperatywy spożywcze, czyli przedsięwzięcia oparte na bezpośrednich umowach z rolnikami – dostawcami produktów dla zrzeszonej grupy konsumentów. Przetworzone paczkowane produkty ekologiczne coraz częściej trafiają na półki sklepów ogólnospożywczych, w tym supermarketów. Nie znaczy to jednak, że wszystkie produkty dostępne w tych źródłach są objęte certyfikacją ekorolniczą. Certyfikowane produkty ekologiczne są wprowadzane do obrotu w opakowaniach uniemożliwiających podmianę, oznakowanych ekoliściem, natomiast inne, nawet jeśli „gwarantowane niepryskane”, nie mogą być oferowane jako ekologiczne.
Jedzmy eko!
Trend na spożywanie ekoproduktów ma coraz więcej zwolenników. Świadczy to o rosnącej świadomości konsumentów na temat znaczenia jakości żywności dla naszego zdrowia oraz tego, że jakość ta zależy od sposobu produkcji i stanu środowiska rolniczego. Jedzmy więc żywność ekologiczną – dla zdrowia naszego i Ziemi!
[1] Mie et al. Human health implications of organic food and organic agriculture: a comprehensive review. Environmental Health (2017) 16:111 DOI 10.1186/s12940-017-0315-4
Przekład na język polski: Ponder A., Barański M., Rembiałkowska E. Wpływ żywności ekologicznej i rolnictwa ekologicznego na zdrowie człowieka – przegląd badań naukowych.
Pozostałe aktualności
Eko zakupy po polsku

Moda na ekologiczną żywność jest jednym z trendów, który obserwujemy do kilku lat, a zakupy produktów bio na stałe wpisują się w zdrowy styl życia wielu Polaków. Jednak pod względem wydatków na produkty ekologiczne wciąż mocno odstajemy od krajów Europy Zachodniej. Statystyczny Kowalski na ekologiczne zakupy przeznacza zaledwie 4 euro rocznie, Niemiec – 100 euro, a Duńczyk – ponad 200 euro.
W Polsce funkcjonuje już ponad 1.100 specjalistycznych sklepów z ofertą żywności ekologicznej, która obejmuje około 7 tysięcy różnych propozycji produktowych. Na produkty ekologiczne coraz częściej natkniemy się też na bazarach i targowiskach, w supermarketach, drogeriach, a niekiedy nawet na stacjach benzynowych. Powstają też licznie lokalne kooperatywy kupujące certyfikowaną żywność ekologiczną bezpośrednio od rolników.
Ekologiczny koszyk
Jak wynika z badań IMAS International z 2017 roku „Żywność ekologiczna w Polsce”, wartość przeciętnego koszyka zakupów ekologicznych w naszym kraju waha się od 20 do 100 zł dla ponad 64 proc. klientów. Osoby kupujące produkty ekologiczne regularnie przeznaczają na certyfikowaną żywność znacznie większy budżet niż klienci sięgający po nią okazjonalnie. Do najczęściej kupowanych produktów ekologicznych w Polsce należą jaja, warzywa i owoce. Oferta żywności w jakości bio jest jednak dużo bogatsza. Obejmuje również m.in. orzechy i bakalie, rośliny strączkowe, soki i napoje, pieczywo i inne produkty zbożowe, mięsa oraz wędliny, nabiał, rozmaite przetwory owocowe i warzywne, przyprawy, herbaty i kawy, suplementy, garmażerię i mrożonki, żywność dla dzieci, a także przekąski i słodycze. Na rynku pojawiły się też ekologiczne produkty skierowane do konsumentów o szczególnych potrzebach dietetycznych, w tym bezcukrowe i bezglutenowe.
Co jest eko?
Ekologiczny, organiczny, biologiczny, eko i bio – to tożsame określenia produktów, które zaliczamy do kategorii ekologicznych. Są to produkty wytworzone zgodnie z wymogami prawodawstwa UE, co potwierdza certyfikat rolnictwa ekologicznego obowiązujący na terenie całej Wspólnoty. Certyfikat uprawnia do znakowania produktów unijnym logo w kształcie zielonego prostokąta, na którym widnieje stylizowany listek z białych gwiazdek. Logo znajduje się na opakowaniach ekoproduktów wraz z numerem identyfikacyjnym jednostki, która przyznała certyfikat podmiotowi wprowadzającemu ekoprodukt do obrotu. Co ważne, stanowi on gwarancję, że w produkcji ekożywności nie używa się chemicznych środków, GMO, szkodliwych konserwantów i dodatków, a także, że taka produkcja jest przyjazna dla środowiska.
Gra w skojarzenia
Większości z nas ekologiczna żywność kojarzy się z produktami zdrowymi, naturalnymi, wolnymi od GMO, ale zaledwie 16 proc.[i] z nas wskazuje certyfikat rolnictwa ekologicznego jako jedno z głównych skojarzeń. Niestety certyfikacja nie stanowi dla nas wyznacznika „ekologiczności” artykułów spożywczych, choć powinna. Symbol „zielona liścia”, którym znakowane są certyfikowane produkty ekologiczne rozpoznaje zaledwie 33 proc. polskich konsumentów[ii]. Nawet wśród osób regularnie kupujących bio produkty rozpoznawalność europejskiego symbolu eko żywności wynosi zaledwie 45 proc.
Ceny i dostępność
Mimo iż zdecydowana większość skojarzeń z żywnością ekologiczną jest w Polsce pozytywna, wysoka cena stanowi drugą najczęściej wymienianą jej cechę. Dla 64 proc.[iii] Polaków to właśnie ceny organicznych artykułów spożywczych stanowią główną barierę zakupu. Na pewno łatwiej byłoby tę barierę przełamać, gdyby zwiększyła się powszechna świadomości korzyści dla zdrowia, jakie daje żywność ekologiczna oraz wiedza na czym polega i jakie warunki spełnia hodowla i produkcja ekologiczna.
Dla 16 proc. konsumentów[iv] dużą barierą w robieniu eko zakupów jest postrzegana niska dostępność produktów ekologicznych. 11 proc. Polaków w ogóle nie wie, gdzie kupić ekologiczną żywność. Na szczęście sytuacja ta zaczyna się zmieniać wraz ze wzrostem liczby delikatesów ekologicznych działających stacjonarnie lub w Internecie, a także ekologicznych targowisk. Szacuje się, że już w ponad 90 proc. polskich miast o populacji nieprzekraczającej 30 tysięcy mieszkańców działa przynajmniej jeden sklep z ofertą żywności bio. Najwięcej eko sklepów znajduje się w dużych aglomeracjach, jak Wrocław, Warszawa, Szczecin oraz na Śląsku. Konsumenci poszukują szeroko dostępnych bio produktów w przystępnych cenach i naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzą również sieci dyskontowe, tworząc specjalną ofertę eko żywności.
Na rynku żywności ekologicznej coraz bardziej popularna staje się trochę już dzisiaj zapomniana forma sprzedaży. To tzw. krótkie łańcuchy dostaw, czyli zaopatrywanie lokalnych sklepów i gastronomii bezpośrednio przez producentów: rolników i nieduże przetwórnie. Konsumenci otrzymują produkty lokalne, świeże, sezonowe, „swojskie”, czyli wytworzone w ich regionie. Co więcej, w odróżnieniu od anonimowej oferty wielkich sieci handlowych, są to produkty, których „autorów” znają lub mogą poznać. Krótkie łańcuchy dostaw pozwalają na obniżenie cen produktów (poprzez ograniczenie marży pośredników), a dzięki skróceniu dróg transportu – przyczyniają się do ochrony środowiska.
Pozostałe aktualności
W zgodzie z ideą zero waste

Z roku na rok rośnie ilość śmieci produkowanych przez ludzi. W Unii Europejskiej na jednego mieszkańca przypada ponad 500 kg odpadów komunalnych na osobę rocznie! Szacuje się, że 25 proc. żywności, którą kupujemy ląduje w śmietnikach. To ogromne marnotrawstwo i szkoda dla środowiska i jego naturalnych zasobów. Ruch „zero waste”, czyli „życie bez śmieci” narodził się z potrzeby powstrzymania rosnącej góry odpadów na świecie. Jego filozofia jest prosta: generować jak najmniej śmieci i nie zanieczyszczać środowiska. Jak wdrożyć filozofię „zero waste” w życie?
Czarna strona konsumpcjonizmu
Skąd tyle śmieci w naszych domach? Zdaniem „zerowasterów” z powodu niepohamowanego konsumpcjonizmu i wygody. Kupowania rzeczy jednorazowych zamiast wielorazowych, które niemal od początku są przeznaczone na śmietnik, pakowania zakupów w foliowe torebki czy plastikowe pojemniki zamiast w opakowania wielokrotnego użytku. Kupujemy bezmyślnie i dużo wyrzucamy: jedzenia, ubrań, papieru, opakowań, elektroniki. Nie myślimy też, że wiele rzeczy nadaje się do recyklingu, bo tak jest wygodnie. To nasza wygoda sprawia, że tak wiele produktów spożywczych kupowanych jest „w porcjach” opakowanych w małe plastikowe pojemniczki: kawa na wynos w kubku, do tego zafoliowana kanapka i na lunch sałatka w plastiku. I tak rośnie góra śmieci wokół nas.
Jak narodził się ruch zero waste?
Wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy Bea Johnson postanowiła wyeliminować produkcję odpadów w jej rodzinnym domu w Kalifornii. Dziś całoroczne odpady jej czteroosobowej rodziny mieszczą się w litrowym słoiku. W swojej książce “Pokochaj swój dom. Zero Waste Home” namawia ludzi do zmniejszenia ilości wytwarzanych śmieci i przedstawia korzyści jakie z tego mogą dla nas płynąć.
Zero Waste w Polsce
W Polsce ruch „zero waste” oficjalnie działa od września 2017 roku, kiedy powstało Polskie Stowarzyszenie Zero Waste. Organizacja uświadamia społeczeństwu jak można żyć, nie produkując odpadów oraz dbać o swoje otoczenie stosując się do zasad gospodarki obiegu zamkniętego. Ruch zero waste coraz prężniej działa, powstają kolejne blogi, dynamicznie rozwijają się kanały w social mediach. Widać, że rośnie grono osób, którym zależy na ochronie środowiska. W ostatnim czasie ukazały się także dwie publikacje, dotyczące tematyki minimalizmu oraz zero waste: „Życie Zero Waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej” Katarzyny Wągrowskiej oraz „Gotuję, nie marnuję. Kuchnia zero waste po polsku” Sylwii Majcher.
Życie według zasady 5R
Bea Johnson sformułowała 5 zasad, które są listą przykazań zwolenników ruchu zero waste. Nazywa się je zasadami 5R od pierwszych liter angielskich słów: refuse (odmawiaj), reduce (ograniczaj), reuse (używaj ponownie), recycle (przetwarzaj, odzyskuj) oraz rot (kompostuj). Tak to wygląda w definicji, a jak to przełożyć na praktyczne działania?
- REFUSE – odmawiaj jednorazowych opakowań, torebek foliowych, ulotek oraz wszelkich artykułów zaśmiecających środowisko
- REDUCE – ograniczaj liczbę posiadanych przedmiotów, żyj w zgodzie z ideą minimalizmu
- REUSE – używaj opakowań wielokrotnego użytku, szukaj nowych zastosowań dla rzeczy, które na pierwszy rzut oka nadają się do wyrzucenia
- RECYCLE – daj drugie życie zbędnym przedmiotom, przerabiaj je na coś pożytecznego
- ROT – używaj produktów wytworzonych z materiałów, które mogą później trafić na kompost
Zostań zero wasterem
Jak w sposób świadomy zacząć żyć ekologicznie zgodnie z ideą zero waste? Najlepiej zacząć od małych rzeczy. Kiedy idziemy na zakupy, weźmy ze sobą płócienną torbę. Idąc do pracy, spakujmy do torby bidon na wodę bądź termos na herbatę. Nie kupujmy jedzenia na wynos, tylko przygotujmy je przed wyjściem z domu, ewentualnie zjedzmy lunch na mieście. Im więcej osób zacznie wykonywać tego typu drobne gesty, tym większe szanse, że wspólnie zmniejszymy ilość śmieci zalewających naszą planetę.
Pozostałe aktualności
W trosce o przyszłość naszej planety

Pod wpływem działania takich fundacji, jak Greenpeace ludzie zaczynają czuć potrzebę dbania o środowisko naturalne. Każdy z nas może żyć ekologicznie, co więcej, żyjąc ekologicznie możemy zaoszczędzić pieniądze w domowym budżecie. Jakie działania możemy podjąć w trosce o dobro naszej planety?
Ekologicznie = ekonomicznie
Wśród społeczeństwa wciąż panuje przeświadczenie, że żyjąc ekologicznie pójdziemy z torbami. Jednak wraz z wzrostem powszechnej świadomości ekologicznej, ludzie zaczynają dostrzegać, że wiele działań na rzecz środowiska nie wymaga dużych nakładów finansowych. Co więcej, tego typu inicjatywy są inwestycją w przyszłość naszych dzieci. Z myślą o nich musimy podejmować kroki, które umożliwią im dobre życie w przyjaznym środowisku.
Przestań marnować cenną wodę
Kiedy ludzie podejmują decyzję, żeby zacząć żyć bardziej ekologicznie często nie wiedzą od czego zacząć. W takim momencie warto się zastanowić, co możemy zrobić od jutra. Należy zacząć od prostych działań. Na sam początek możemy zacząć od oszczędzania wody w codziennych pracach domowych. Przykładowo:
- kiedy wstawiasz wodę na herbatę, wlej dokładnie tyle wody, ile jest Ci potrzebne
- pij wodę z kranu
- podlewaj kwiaty wodą użytą do mycia warzyw i owoców
- kup kran z wbudowanym filtrem
- w trakcie zmywania wrzuć brudne naczynia do miski z wodą, aby odmiękły
- podczas mycia zębów zakręć kran, aby woda nie lała się strumieniem
- bierz szybki prysznic, zamiast się kąpać
- korzystaj z wodooszczędnej pralki
- wodę z prania ręcznego użyj do mycia podłóg
Oszczędzaj energię elektryczną
Kiedy zaczęliśmy oszczędzać wodę, możemy pójść krok dalej. Zastanówmy się nad zużyciem energii elektrycznej w naszym gospodarstwie domowym. Żyjąc w elektronicznym świecie zmniejszenie zużytej energii może stanowić wyzwanie, nie mniej jest ono w naszym zasięgu. Poniżej krótka lista działań na sam początek.
- używaj kubka termicznego
- gotuj pod przykrywką
- przygotowuj dania jednogarnkowe
- piecz w piekarniku kilka dań jednocześnie
- korzystaj z programu eko w swojej zmywarce
- włączaj zmywarkę, kiedy jest pełna
- kup energooszczędne żarówki LED
- gaś światło, kiedy wychodzisz z pomieszczenia
- zainwestuj w akumulatory, zamiast kupować jednorazowe baterie
- nie używaj trybu stand-by w urządzeniach elektronicznych
- sprzątaj za pomocą zmiotki i szufelki
Zastanów się dwa razy
W dzisiejszych czasach media promują konsumpcyjny styl życia, który napędza sprzedaż. W ślad za panującymi trendami i presją otoczenia bez zastanowienia kupujemy najnowsze gadżety, które często lądują w szafie. Zanim wydasz bezsensownie pieniądze zastanów się czy dana rzecz jest Ci potrzebna. Warto przemyśleć również czy można dać drugie życie rzeczy, którą planujesz wyrzucić.
- Wykorzystuj resztki jedzenia.
- Miel suche bułki na bułkę tartą.
- Wyciskaj kremy oraz pasty do zębów do ostatniej kropli.
- Przerabiaj stare ubrania na ścierki.
- Kupuj rzeczy z drugiej ręki.
- Kupuj z rozwagą.
- Oddawaj stare koce do schronisk dla zwierząt.
- Przerabiaj stare ubrania i przedmioty.
Żyj ekologicznie od jutra
Dziś, żeby zacząć żyć bardziej ekologicznie nie musisz wydawać fortuny. Wiele działań możesz rozpocząć bez naruszania domowego budżetu, co więcej – dzięki nim uda Ci się trochę zaoszczędzić. Warto podjąć działania w trosce o przyszłość naszą i naszej planety.
Pozostałe aktualności
Żywność ekologiczna w żywieniu niemowląt i małych dzieci

Obliczono, że w latach 90. XX wieku z pożywieniem zjadaliśmy 2 kg „chemii” rocznie, w tej chwili z jedzeniem dostępnym na rynku, dostarczamy jej rocznie do organizmu ok. 10 kg! Reakcja organizmu na 10 kg substancji chemicznych to złe samopoczucie, brak sił, rozdrażnienie, problemy ze snem i chronicznym zmęczeniem, spadek odporności. Nawarstwienie się tych problemów powoduje alergie, nietolerancje pokarmowe i innego rodzaju kłopoty ze zdrowiem. Znaczną część substancji chemicznych stanowią pestycydy dostarczane z żywnością. Czy sposobem na przezwyciężenie tych problemów jest odżywianie się żywnością ekologiczną?
Można postawić hipotezę, że regularne spożywanie żywności ekologicznej przekłada się na lepsze parametry zdrowia, ale potrzebnych jest jeszcze wiele badań żeby ją potwierdzić. Rewelacyjne wyniki badań z 2014 roku międzynarodowego zespołu naukowców pod kierunkiem ekspertów na Uniwersytecie w Newcastle udowodniły inny skład chemiczny żywności ekologicznej i konwencjonalnej. W innym badaniu w Holandii wykazano, że dzieci do lat dwóch karmione piersią przez matki spożywające żywność ekologiczną zapadały istotnie rzadziej na wszelkiego rodzaju alergie niż dzieci matek jedzących żywność rynkową. Są też prace, które pokazują, że konsumenci żywności ekologicznej mają lepsze parametry samooceny stanu zdrowia, ale ma to również związek ze stylem życia – większą aktywnością fizyczną, lepiej skonstruowaną dietą.
Wpływ jakości żywienia na zdrowie i rozwój dzieci
Niemowlęta i małe dzieci to grupa konsumentów o szczególnej wrażliwości. Są w znacznie większym stopniu niż dorośli narażone na obecność zanieczyszczeń w żywności.
- W przeliczeniu na 1 kg masy ciała niemowlęta i małe dzieci spożywają więcej żywności, a ich potrzeby żywieniowe dynamicznie się zmieniają, układ pokarmowy intensywnie się rozwija.
- Mają większą wchłanialność pożywienia niż dorośli, ze względu na pH soku żołądkowego.
- Mają szybszy przebieg procesów metabolicznych.
- Nie mają w pełni rozwiniętych procesów detoksykacyjnych organizmu – mniejsza jest aktywność enzymów (m. in. produkowanych w wątrobie), odpowiedzialnych za metabolizm związków szkodliwych, a niedojrzałe nerki nie wydalają jeszcze sprawnie toksyn.
Poziomy zanieczyszczeń, które nie stanowią ryzyka dla osób dorosłych, dla niemowląt i małych dzieci mogą być niebezpieczne również ze względu na nie w pełni dojrzały układ odpornościowy. Nie zapewnia on skutecznej ochrony przed szkodliwymi substancjami, które mogą znajdować się w żywności. Dlatego też zanieczyszczenia w produktach o nieodpowiedniej jakości takie, jak pozostałości środków ochrony roślin, mikotoksyny, metale, azotany czy dodatki do żywności negatywnie wpływają na dalszy rozwój dziecka. Z tego powodu szczególnie ważne jest zapewnienie niemowlętom i małym dzieciom bezpiecznej żywności najwyższej jakości. Najlepszym i najbezpieczniejszym sposobem żywienia niemowląt jest karmienie piersią. Mleko matki dostarcza niemal wszystkich niezbędnych dla prawidłowego rozwoju dziecka składników odżywczych i chroni przed chorobami oraz alergiami. Ogromne znaczenie ma więc jakość produktów w diecie matki w tym czasie. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca wyłączne karmienie piersią przez sześć pierwszych miesięcy życia dziecka i kontynuację karmienia piersią do drugiego roku życia lub dłużej, przy równoczesnym, stopniowym wprowadzaniu innych pokarmów. Niezwykle ważne jest, aby żywność wprowadzana stopniowo do diety niemowlęcia i następnie małego dziecka była bezpieczna. Jak dowodzą liczne badania i doświadczenia wielu krajów – to właśnie sposób i jakość żywienia człowieka w okresie prenatalnym oraz we wczesnym dzieciństwie mają kluczowy wpływ na wystąpienie chorób cywilizacyjnych w przyszłości. W Polsce stały się one tak powszechne, iż dotykają już co czwartego z nas.
Substancje szkodliwe w żywności
Metale ciężkie
Jednym z najgroźniejszych i najbardziej rozpowszechnionych zanieczyszczeń w żywności są metale. Wśród metali o najbardziej szkodliwym działaniu dla zdrowia człowieka wyróżnia się: kadm, ołów, rtęć i cynę. Ich obecność w żywności wynika z zanieczyszczenia środowiska, które z kolei jest związane głównie z intensywnym rozwojem przemysłu. Zawarte w atmosferze pyły wraz z metalami opadają na nadziemne części roślin oraz dostają się do gleby. Pobierane są przez korzenie roślin lub zwierzęta roślinożerne i w ten sposób włączane do łańcucha pokarmowego. Również nieracjonalne stosowanie nawozów, zwłaszcza fosforowych, odpadów ściekowych i przemysłowych używanych do nawożenia gleb i spływy z dróg mogą być przyczyną skażenia gleby, a w następstwie roślin. Metale nie ulegają biodegradacji. Raz wprowadzone do środowiska krążą w nim stale, zmieniając co najwyżej swoją formę.
Ich niekorzystne działanie na organizm człowieka wiąże się głównie z tym, że są one kumulowane w organizmie w ciągu całego życia. Kadm i rtęć kumulują się przede wszystkim w nerkach i wątrobie, natomiast ołów gromadzi się w układzie kostnym. Często stwierdza się także kumulację metali w mózgu, trzustce, tarczycy i mięśniach. Kumulacja metali może prowadzić do zmian histopatologicznych, atrofii i zmian nowotworowych. Niemowlęta i małe dzieci są grupą szczególnie wrażliwą na toksyczne działanie metali. Nawet śladowe ilości metali pobrane z żywnością mogą prowadzić do nieodwracalnych zmian, szczególnie w ośrodkowym układzie nerwowym.
Pestycydy
Rejestr środków ochrony roślin dopuszczonych do obrotu zezwoleniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (2018) obejmuje ponad 2000 nazw handlowych produktów, zawierających kilkaset substancji czynnych. Pestycydy to środki szkodnikobójcze. Są one klasyfikowane na szereg sposobów, m.in. w oparciu o ich przeznaczenie, np. insektycydy (owadobójcze), fungicydy (grzybobójcze) czy herbicydy (środki do usuwania chwastów). Jednakże ze względu na toksyczne działanie na organizm człowieka, najważniejszy jest podział pestycydów ze względu na ich toksyczność. Mówi się o pestycydach nieorganicznych i organicznych, o pestycydach fosforo-, azoto-, chloro-, siarkoorganicznych lub o związkach zawierających wspólnie te pierwiastki.
Laboratoria wykrywają w warzywach i owocach również te pestycydy, które są od lat zakazane w Europie (m.in. DDT). Najgroźniejszymi powikłaniami zdrowotnymi wywołanymi pozostałościami pestycydów w produktach żywnościowych są zmiany nowotworowe, mutacje genetyczne, uszkodzenia układu odpornościowego, zaburzenia hormonalne, choroby układu oddechowego, trawiennego, limfatycznego, choroby skórne. Niektóre pestycydy pokonują barierę łożyska, przenikając do płodu z krwią matki. Zwiększa się przez to ryzyko poronień i przedwczesnych porodów. U dzieci pozostałości pestycydów w żywności powodują wielorakie upośledzenia w rozwoju, jak niższa waga i wzrost u noworodków, wady wrodzone (m.in. uszkodzenia cewy nerwowej, wady szkieletu, wady narządowe) oraz upośledzenie rozwoju intelektualnego i pamięci. Rocznie na europejskich polach stosuje się ponad 45 tys. ton trujących pestycydów, które przenikają także do środowiska wodnego.
Stosowanie syntetycznych pestycydów w produkcji żywności liczy kilkadziesiąt lat i jeszcze nie wiadomo jakie będą długoterminowe skutki przyjmowania i metabolizowania tych toksyn chemicznych, obcych przyrodzie. Jednak dane, które już dzisiaj zostały zebrane są wystarczająco alarmujące.
Jako konsumenci mamy wybór – w rolnictwie ekologicznym nie stosuje się syntetycznych agrochemikaliów. Rolnictwo ekologiczne preferuje naturalne metody walki z chorobami i szkodnikami roślin, wprowadzanie odmian bardziej odpornych na szkodniki i choroby oraz ochronę przez naturalnych wrogów szkodników uprawnych. Dopuszcza się stosowanie niektórych środków ochrony roślin, określonych w załączniku II do rozporządzenia Komisji (WE) nr 889/2008. Należą do nich m.in. mikroorganizmy wykorzystywane do naturalnego zwalczania szkodników, feromony stosowane w pułapkach, wosk pszczeli, olejki roślinne, a także substancje stosowane tradycyjnie w rolnictwie ekologicznym, jak np. sól potasowa kwasu tłuszczowego (szare mydło), olej parafinowy, piasek kwarcowy.
Substancje dodatkowe do żywności
Obok typowych zanieczyszczeń żywności, jak metale czy pozostałości środków ochrony roślin, to właśnie substancje dodatkowe są postrzegane przez konsumentów jako związki obecne w produktach żywnościowych, które mogą stanowić ryzyko dla zdrowia, przede wszystkim dzieci. Substancje dodatkowe do żywności (dodatki do żywności – E) są obecnie powszechnie stosowane przy jej produkcji. Jedną z ich podstawowych funkcji jest zapewnienie bezpieczeństwa mikrobiologicznego produktu i wydłużenie okresu jego trwałości (przydatności do spożycia). Substancja dodatkowa do żywności oznacza każdą substancję, która w normalnych warunkach ani nie jest spożywana sama jako żywność, ani nie jest stosowana jako charakterystyczny składnik żywności. Obecnie dopuszczonych do stosowania jest około 330 substancji dodatkowych do żywności. Wśród nich liczną grupę stanowią barwniki (40 związków) i substancje słodzące (13 związków). Pozostałe substancje dodatkowe to m.in. emulgatory, gazy nośne, kwasy, nośniki, przeciwutleniacze, regulatory kwasowości, skrobie modyfikowane, stabilizatory, środki do przetwarzania mąki (polepszacze) oraz substancje o różnych funkcjach: glazurujące, konserwujące, przeciwzbrylające, spulchniające, utrzymujące wilgotność, wiążące, wypełniające, zagęszczające i wzmacniacze smaku. Do grupy konsumentów wrażliwych na takie dodatki należą niemowlęta, małe dzieci, kobiety w ciąży i matki karmiące piersią. Z ogromnej liczby ponad 300 dozwolonych substancji dodatkowych, w żywności przeznaczonej dla niemowląt wolno stosować związki wzbogacające, m.in. witaminy i składniki mineralne. Obowiązujące w tym zakresie przepisy prawne ściśle precyzują, które związki mogą być użyte do wzbogacania żywności dla niemowląt i małych dzieci w składniki mineralne (np. siarczan cynku, jodek potasu, dwufosforan żelazowy). Dodatkowo, w żywności dla małych dzieci obok substancji wzbogacających dopuszczonych do stosowania jest zaledwie kilka dodatków, w tym substancje zagęszczające, m.in.: guma guar, guma ksantanowa, pektyna. Przy wprowadzaniu do diety małego dziecka produktów spożywczych przeznaczonych dla dorosłych, dziecko spożywa liczne substancje dodatkowe, m.in. konserwanty i barwniki, które mogą nieść ze sobą ryzyko rozwoju alergii i nietolerancji pokarmowych, a w przypadku barwników również nadpopudliwości i ADHD.
W rolnictwie ekologicznym obowiązuje ograniczone użycie substancji dodatkowych (E). Można stosować tylko 50 dodatków pochodzenia naturalnego. Są to m.in. kwasy spożywcze (mlekowy, jabłkowy, cytrynowy, winowy), przeciwutleniacze (ekstrakt bogaty w tokoferol, kwas askorbinowy), zagęstniki (agar, karagen, guma arabska), nieliczne konserwanty (azotany i azotyny do produkcji produktów mięsnych i wędlin, ograniczone do 80 mg/kg oraz siarczyny i inne związki siarki, m.in. do win owocowych), regulatory pH i środki przeciwzbrylające (chlorek wapnia, siarczan wapnia, wodorotlenek sodu).
Zalety prozdrowotne żywności ekologicznej
Międzynarodowy zespół badawczy koordynowany przez prof. Carlo Leiferta z Uniwersytetu Newcastle przeanalizował 343 opublikowane badania[i] dotyczących warzyw, owoców i zbóż z upraw ekologicznych oraz konwencjonalnych. Ich analiza wykazała, że, że pod względem składu chemicznego ekożywność różni się od żywności konwencjonalnej i działa prozdrowotnie. W surowcach ekologicznych w porównaniu do konwencjonalnych stwierdzono:
- istotnie wyższe stężenie polifenoli (o 17%); wyższą zawartość kwasów fenolowych (o 19%), flawanonów (o 69%), stylbenów (28%), flawonów (o 26%), flawonoli (50%) oraz antocyjanów (51%);
- wyższą zawartość ksantofili, karotenoidów, w tym luteiny oraz witaminy C;
- istotnie wyższą zawartość suchej masy, co wpływa na lepszą jakość sensoryczną – bardziej wyraźny smak, aromat, ściślejszą konsystencję;
- istotnie wyższą zawartość węglowodanów ogółem oraz niższą zawartość białek, aminokwasów i błonnika;
- o 48% niższą zawartość kadmu
- o 30% niższą zawartość azotanów, a azotynów aż o 87% niższą.
Wyniki tych badań pokazują, że spożywając warzywa czy owoce ekologiczne dostarczamy organizmowi znacząco więcej przeciwutleniaczy, które ze względu na przeciwzapalne działanie są istotne w profilaktyce wszystkich chorób cywilizacyjnych, (m.in. chorób układu sercowo – naczyniowego, nadciśnienia tętniczego, otyłości, cukrzycy, nowotworów, alergii, chorób układu pokarmowego i nerwowego). Z kolei wyższa zawartość węglowodanów oraz niższa białek i aminokwasów w ekologicznej żywności roślinnej wynika z typów nawożenia, które stosuje się w obu systemach rolnych (ekologicznym i konwencjonalnym). W uprawach konwencjonalnych rośliny, mając łatwy dostęp do azotu z nawozów sztucznych, w pierwszej kolejności produkują związki zawierające właśnie ten składnik (aminokwasy, białka, peptydy). W uprawach ekologicznych, przy niższej podaży azotu, rośliny wytwarzają więcej związków zawierających węgiel takich, jak skrobia, celuloza, związki fenolowe, witaminy. Autorzy publikacji zaznaczają, że typowa dieta Europejczyków dostarcza wystarczającą ilość białka, więc jego większa ilość w roślinach konwencjonalnych może być wręcz niekorzystna, a lepsze dla zdrowia jest wybieranie produktów ekologicznych.
W kolejnej analizie międzynarodowy zespół ekspertów kierowany przez naukowców z Uniwersytetu w Newcastle w Wielkiej Brytanii poddał przeglądowi 196 publikacji naukowych na temat mleka i 67 publikacji na temat mięsa. [ii] Analizując dane stwierdzili oni wyraźne różnice między ekologicznym i konwencjonalnym mlekiem i mięsem, szczególnie pod względem zawartości kwasów tłuszczowych, a także niektórych składników mineralnych i przeciwutleniaczy.Kluczowe wnioski z analizy:
- mleko i mięso ekologiczne zawierają około 50% więcej NNKT omega-3 niż mleko i mięso rolnictwa konwencjonalnego;
- ekologiczne mięso charakteryzuje się nieco mniejszą zawartością dwóch nasyconych kwasów tłuszczowych (mirystynowego i palmitynowego), których spożywanie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na choroby układu sercowo-naczyniowego;
- mleko ekologiczne zawiera o 40% więcej sprzężonego kwasu linolowego (CLA);
- mleko ekologiczne zawiera nieco więcej żelaza, witaminy E i niektórych karotenoidów;
- mleko konwencjonalne zawiera o 74 % więcej jodu, a także nieznacznie więcej selenu.
Zwiększone spożycie kwasów omega-3 sprzyja profilaktyce zachorowań na choroby układu sercowo-naczyniowego, poprawą rozwoju i funkcjonowania układu nerwowego, a także lepsze działanie układu odpornościowego. Autorzy pracy opisują także wyniki opublikowanych badań kohortowych ukazujących związek między spożyciem ekologicznego mleka i produktów mlecznych, jak i ekologicznych warzyw a zmniejszonym ryzykiem występowania niektórych chorób, m.in. egzemy i spodziectwa u niemowląt oraz stanu przedrzucawkowego u kobiet ciężarnych.