Co znajdziemy w żywności ekologicznej, a czego w niej na pewno nie ma

O tym, co znajdziemy w żywności ekologicznej i czego na pewno w niej nie ma rozmawiamy z Panią dr inż. Urszulą Sołtysiak – rzecznikiem prasowym Polskiej Izby Żywności Ekologicznej, wieloletnim wykładowcą SGGW w zakresie produkcji ekologicznej, która współtworzyła ruch rolnictwa ekologicznego w Polsce.

 


dr inż. Urszula Sołtysiak

Proszę nam powiedzieć czym jest żywność ekologiczna i jak ją możemy rozpoznać?
Żywność ekologiczna to inaczej żywność z rolnictwa ekologicznego, w bardzo szerokim rozumieniu – od pola do półki sklepowej, albo – od wideł do widelca. Rolnictwo ekologiczne to nie tylko produkcja surowców rolno-spożywczych, ale również ich przygotowanie do obrotu, przetwórstwo, konfekcjonowanie, a także import z krajów trzecich produktów spełniających wymogi unijnej regulacji prawnej. Chodzi o jednolity rynkowy standard żywności ekologicznej we wszystkich krajach członkowskich UE. Produkcja rolnictwa ekologicznego podlega obowiązkowej kontroli, warunkującej certyfikację, czyli poświadczenie zgodności z wymogami produkcji ekologicznej przez upoważnioną jednostkę certyfikującą. Certyfikat stanowi przepustkę na rynek żywności ekologicznej. Uprawnia do znakowania produktów unijnym symbolem słynnego zielonego euroliścia, który jest znakiem rozpoznawczym rolnictwa ekologicznego UE.

Czy firmy, które dystrybuują żywność ekologiczną także muszą mieć certyfikat?
Obligatoryjnej kontroli podlegają nie tylko producenci rolni, przetwórcy, chłodnie składowe i magazyny, ale także handlowcy surowcami rolnymi oraz dystrybutorzy produktów konfekcjonowanych, czyli hurtownie zaopatrujące sklepy. Z obowiązku certyfikacji zwolnione są jedynie punkty sprzedaży eko produktów paczkowanych, przeznaczonych dla finalnego konsumenta, tzn. sklepy detaliczne.

Co jest ważne dla konsumentów kupujących żywność ekologiczną?
Konsumenci postrzegają żywność ekologiczną przez pryzmat korzyści dla zdrowia, są przekonani o jej właściwościach prozdrowotnych i to jest główny motyw zakupu. Coraz więcej konsumentów wskazuje też na korzyści środowiskowe, czyli dobra publiczne tworzone przez rolników ekologicznych. Nie stosując sztucznych środków ochrony roślin i nawozów, nie zubażają oni zasobów naturalnych na wytworzenie przemysłowych środków produkcji i nie zanieczyszczają nimi środowiska. Konsument kupujący produkty ekologiczne przyczynia się więc pośrednio do ochrony przyrody.

A czy prowadzi się badania, które mogą wykazać bezpośredni wpływ żywności ekologicznej na zdrowie
Badań bezpośrednich nie ma, bo człowiek nie może być traktowany jako królik doświadczalny. Nawet eksperymentowanie na zwierzętach jest obecnie ograniczone. Trudno sobie wyobrazić, że pewną grupę osób karmimy jednym rodzajem produktu i patrzymy jak on działa. Prowadzi się natomiast liczne badania obserwacyjne. W 2013 r. we Francji przeanalizowano odpowiedzi ponad 50 tys. osób deklarujących się jako konsumenci żywności bio, pytanych jak sami postrzegają swój stan zdrowia po kilku czy kilkunastu latach żywienia się produktami ekologicznymi. Okazało się, że cechuje ich mniejsza nadwaga i otyłość, niższe ciśnienie krwi, większa sprawność fizyczna, lepsza zdolność koncentracji, rzadsze bóle głowy. Dużo wcześniejsze analizy publicznych wydatków na służbę zdrowia w Marsylii wykazały u konsumentów żywności ekologicznej statystycznie mniejszą zachorowalność na choroby krążenia, gardła, płuc, alergie, a także schorzenia, które wydawałoby się, mają niewiele wspólnego z bezpośrednim odżywianie, nawet choroby kręgosłupa. Wiele wskazuje na to, że żywność ekologiczna jest bardziej korzystna dla zdrowia, co pozwala wnioskować, że jej konsumenci stwarzają niższe koszty społeczne jeśli chodzi o ochronę zdrowia. Oni po prostu rzadziej chorują.

Nie wszyscy czytają etykiety ze składem produktów. Proszę powiedzieć, jakie dodatki do żywności można stosować w produktach ekologicznych?
W produktach wieloskładnikowych co najmniej 95% masy surowców wyjściowych muszą stanowić certyfikowane składniki z rolnictwa ekologicznego, by na etykiecie produktu mogło figurować unijne logo. W praktyce to najczęściej 100% składników bio, gdyż ewentualne 5% to nie dowolne surowce nieekologiczne, ale wąska lista składników wymienionych w załączniku do rozporządzenia UE, mających nikłe zastosowanie w polskiej kuchni. W przetwórstwie produktów rolnictwa ekologicznego wolno stosować około 50 substancji dodatkowych dozwolonych, wymienionych w przepisach regulujących przetwarzanie ekożywności. To zaledwie 20% z puli substancji dozwolonych w przetwórstwie konwencjonalnym w UE.

Jakie to substancje?
Na przykład proszek i soda do pieczenia, drożdże, kwasek cytrynowy, kwas mlekowy, kwas winowy i inne tradycyjne produkty, które stosowały nasze prababcie. Można powiedzieć, że zostały sprawdzone empirycznie na naszych przodkach jako nieszkodliwe dla zdrowia, skoro my – ich potomkowie – żyjemy! Ponadto, w przetwórstwie przemysłowym produktów ekologicznych stosuje się gazy obojętne w pakowaniu żywności, ziemię okrzemkową do filtracji soków, enzymy niemodyfikowane genetycznie (non-GMO), naturalne emulgatory, jak lecytyna – sprawdzone i bezpieczne dla zdrowia.

Czyli można powiedzieć, że rolnictwo ekologiczne to powrót do tego, co już kiedyś było?
W dużym stopniu tak. Założeniem rolnictwa ekologicznego jest wykorzystanie środków i substancji, które powstają naturalnie w przyrodzie. W związku z tym wolno stosować mielone mączki skalne, kredy, wapienie, dolomit, fosforyty pochodzenia naturalnego, nie wspominając o oborniku i kompostach, czyli produktach pochodzenia biologicznego. Warto dodać, że w rolnictwie ekologicznym nie wolno używać chemicznych analogów związków, które powstają naturalnie, w procesach przyrodniczych.

Gdzie najczęściej kupujemy żywność ekologiczną?
Kupujemy zarówno w specjalistycznych sklepach z żywnością ekologiczną, które są głównie w dużych miastach, jak i w supermarketach, rozsianych po całym kraju. Wprawdzie w sklepach ogólnospożywczych można sprzedawać eko produkty wyłącznie w oznakowanych, zamkniętych opakowaniach, ale dzięki sieciom handlowym są one obecne w całej Polsce.  W mniejszym stopniu kupujemy bezpośrednio w gospodarstwach oraz na targach. Rozwija się ruch rolnictwa wspieranego przez społeczność tzw. RWS, czyli grupy konsumentów, którzy płacą pewną kwotę miesięcznie rolnikowi ekologicznemu i otrzymują raz w tygodniu paczkę, w której w zależności od sezonu – raz jest więcej sałaty, a innym razem więcej ziemniaków. To jest możliwe, gdy rolnicy ekologiczni gospodarują na przedmieściach miast.

Jakie są Pani zdaniem największe zalety żywności ekologicznej?
Przede wszystkim w jej produkcji nie stosuje się sztucznych środków ochrony roślin, więc – o ile nie zostaną one „przyniesione” z pól konwencjonalnych – żywność ekologiczna nie zawiera ich pozostałości. Po drugie, jej skład jest zrównoważony w tym sensie, że nie ma tu ukierunkowanej na ilość ingerencji rolnika. Rośliny pobierają z gleby to, czego w danym stadium rozwojowym potrzebują, w ilościach, których potrzebują i w formie jaka jest im potrzebna.  Stąd mówimy o zbilansowanych proporcjach i składzie. Ekologiczne produkty roślinne zawierają więcej suchej masy, mają często więcej witamin, niektórych soli mineralnych i innych związków. Oprócz tego badania wykazują, że zawierają zazwyczaj więcej polifenoli i innych substancji o znaczeniu regulatorowym, bardzo subtelnych, które są biosyntezowane, gdy roślina reguluje swój metabolizm. W przypadku produktów zwierzęcych żywność ekologiczna zawiera więcej kwasów Omega 3.

Czy podobnie jest ze zwierzętami w gospodarstwach ekologicznych?
Dokładnie tak. Zwierzęta konsumują naturalne pasze, a dodatki paszowe nie zawierają wolnych aminokwasów (wolne aminokwasy w przyrodzie nie występują) i innych stymulatorów. Utrzymywane w dobrostanie, z dostępem do pastwisk i wybiegów, zwierzęta są na ogół zdrowsze, więc pozostałości antybiotyków w ich produktach nie stwarzają problemu.

Wszystko co jemy, oddziałuje na nasz organizm. Stare porzekadło mówi, że jesteśmy tym co jemy, więc jeśli człowiek spożywa zanieczyszczoną żywność, to zanieczyszcza swój organizm. Francuski lekarz Pierre Delbet już parę dekad temu zauważył, że żadna dziedzina ludzkiej działalności, nawet medycyna, nie ma takiego wpływu na zdrowie człowieka, jak rolnictwo.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Pozostałe wpisy

Przeskocz na górę strony.